wtorek, 11 lutego 2020

Rok mnie tu nie było

Wiele razy myślałam o tym, żeby tego bloga już usunąć. Ale wiecie co? To taki pamiętnik. Lubię czasem tutaj wrócić i poczytać swoje słowa. Kiedy tak je czytam, to od razu mi się nasuwają słowa, że ja to kiedyś ładnie pisałam, nie to co teraz. Ale może tylko mam takie wrażenie? A może chodzi o to, że mniej książek czytam?

Ostatni post został opublikowany w maju 2019 roku. Od tamtego czasu tak dużo się zmieniło, że nawet nie wiem o czym mogłabym teraz pisać. 
Mam też wrażenie, że wcześniej łatwiej mi to przychodziło. 
Dokładnie dziś olśniło mnie, że skoro mam problem z samodyscypliną, jestem zbyt leniwa i ciągle szukam motywacji, to może z takim zafascynowaniem i pasją odświeżę swoje pisanie? 
W tym momencie jestem już starsza i mądrzejsza o tych kilka zerwanych przyjaźni i niepowodzeń życiowych, więc hejterzy nie mają prawa bytu. A to znaczy, że jeśli zobaczę negatywny komentarz, to nic się nie stanie. Po prostu. Wcześniej? No właśnie. Byłam na tyle głupia, że wchodziłam w niepotrzebne dyskusje. Zawsze uważałam, że wszystko można załatwić rozmową. Niestety czasami nie warto, choćby dla własnego zdrowia.

Pamiętam jak na początku tego bloga tak bardzo się przykładałam. Nowy post pojawiał się codziennie. Zresztą początki blogowania były z moją kuzynką. Potem przez pewną sprzeczkę prywatną i odmienne zdania, zaczęłyśmy "najeżdżać" na siebie w nowych postach, więc uznałyśmy że lepiej będzie, gdy sama poprowadzę stronę. Swoją drogą nie tylko blogowania próbowałam z drugą osobą. Założyłam również kanał na Youtube. O tym kanale na forum nigdy nie wspominałam, bo ten projekt był tajny i teraz również o nim nie opowiem z przyczyn prywatnych. Natomiast doszłam do wniosku, że niezależnie od tego co robię, lepiej mi to wychodzi, gdy robię to sama. Z reguły już chyba tak jest. Nikt nie mówi mi co mam robić i na kiedy, ja nie muszę nikogo mobilizować do pracy, tylko kiedy mam czas, czy chęć biorę się i działam! Najlepsza z opcji!

Pisałam też o przyjaźni. O tym, że trzeba o nią walczyć i się nie poddawać. 
Gówno prawda! 
O przyjaźń (również miłość) się nie walczy. Ona po prostu ma BYĆ. Kropka.

Czy teraz mam przyjaciół? 
Nie wiem. 
Zdarzyło się tyle rzeczy, zostało wypowiedzianych, a nawet wykrzyczanych tyle słów, moje podejście się zmieniło, ludzie się zmienili, że ja nie jestem w stanie teraz odpowiedzieć na to pytanie.

Myślę że na dziś wystarczy mojego wywodu, ale co jakiś czas będę tu notować swoje przemyślenia. Już mam nawet kilka pomysłów!  A teraz zamiast standardowo piosenki na koniec, zostawię filmik z mojego kanału, który prowadzę sama, opisujący ubiegły rok :)

Pozdrawiam,
ZP


środa, 22 maja 2019

Luźna nocna refleksja

To niesamowite! Ostatnim razem zamieściłam wpis rok temu w moje urodziny. o.O
Już nie pamiętam nawet jak to się robi.
Jak na blogerkę przystało powinnam była się przedstawić, powiedzieć co od tamtego czasu się zmieniło i bla bla bla ..

Od dłuższej chwili zabierałam się do nowego wpisu. Aż do dziś.
Nie będę tłumaczyć co się działo, bo można to nadrobić na youtubie na moim kanale.
A teraz? Teraz kliknęłam w link i zrobiłam krok do przodu! Zmieniłam nazwę bloga, co prawda to tylko jedna literka, ale zmiana jest Ogromna !

Chyba faktycznie wyszłam z wprawy. Dlatego myślę, że nikt się nie obrazi jak napiszę teraz że idę spać?

Tak, wiem.. Starość ma to do siebie :P

I jeszcze jedno!
Zawsze po nowo napisanym poście, z dumą publikowałam go na swoim fejsbuku. Zdecydowałam, że już nie będę. Przynajmniej nie na swoim :) Fanpejdż? Może jak rozwinę temat?

Ale ale! Gdzieżbym śmiała zapomnieć! Piosenka na dobranoc :)





poniedziałek, 26 marca 2018

Być Fit? Moje postanowienie noworoczne...

Pisałam już o tym, jak ważne jest, aby pić wodę i trzymać odpowiednią dietę. Nigdy jednak nie wiedziałam, jak ta dieta powinna wyglądać. W teorii nie jest to nic trudnego, ale w praktyce jest to pięć posiłków co trzy godziny w ciągu dnia.
Wiedzie jaki jest największy plus dla mnie tej diety?
Ograniczone zapotrzebowanie na cukier do minimum.
Wcześniej potrafiłam zjeść czekoladę na raz, odpakowując ją jak batonika. Stosując tę dietę z radością wyznaję, że wystarczy mi kostka - uwaga! gorzkiej, nie mlecznej jak poprzednio czekolady.
Co skłoniło mnie do zdrowego trybu życia? - Zdrowie.
Na początku chciałam być po prostu zdrowa.
Ponieważ ja nie mogę jeść wszystkiego, jest to w pewien sposób ułatwione.
Jednak potem postanowiłam też przysłowiowo ruszyć dupę!
O tym chciałabym wam troszkę opowiedzieć!


Na początku muszę się wam do czegoś przyznać, ponieważ nie pamiętam czy o tym mówiłam, jestem totalnym antysportem! Nigdy nie lubiłam żadnej aktywności fizycznej. Wystarczy że podskoczę pięć razy, a jestem zdyszana i zgrzana. Niemniej jednak postanowiłam coś z tym zrobić.
Zaczęłam codziennie ćwiczyć w domu. Nie wyobrażajcie sobie za wiele, z moją kondycją wystarczy pięć minut dziennie. Jaką miałam motywację? Ano właśnie!
Motywacji było mnóstwo! Zacznę może od najważniejszej.
Pierwszą i najważniejszą moją motywacją, był Nargal, a raczej jego Instagram. Jeśli ktoś śledzi na bieżąco jego poczynania, dobrze wie, że gość jest bardzo wysportowany i nie wyobraża sobie dnia bez jakiejkolwiek aktywności. Jego do sportu też skłoniła choroba, z którą kiedyś wygrał.
Natomiast mnie wzięło na naprawdę poważne przemyślenia, gdy zobaczyłam zdjęcie, na którym wykonuje bardzo trudną pozę w jodze. Joga ogólnie jest mega trudna, więc nie mam pytań.
Wracając do mnie! Uświadomiłam sobie, że facet mógłby być moim tatą i wykonuje takie rzeczy, a ja dokładnie dziś skończyłam 21 lat i nie zrobię zwykłej pompki!!!
Także dziękuję Ci Nergal, wiem że i tak tego nie przeczytasz - (luz, napisałam mu na Insta ;p)
Kolejną moją motywacją, była Krav-maga. Chciałam zapisać się na zajęcia, ale uświadomiłam sobie, że się nie nadaję i muszę najpierw zacząć ćwiczyć.
Moją trzecią motywacją, była moja współlokatorka - Kinga, która ćwiczyła po 5,15 min dziennie, więc i ja się zaraziłam.
Kolejną już przedostatnią motywacją, była moja babcia! Ponieważ pewnego wieczoru, siedząc u babci przed telewizorem, zwróciłam się do mojej mamy, mówiąc: "Patrz!" - pokazałam na tv, gdzie w reklamie przedstawiona była fit, szczupła, zadbana i wysportowana laska: "Tak będę kiedyś wyglądać!", po czym usłyszałam swoją babcię: "O tak na pewno nie będziesz wyglądać! Nie! Mogłabyś trochę schudnąć, ale tak na pewno nie będziesz wyglądać!"
Ostatnia motywacja to satysfakcja. Kiedy po całym dniu jeżdżenia autobusami, siedzeniem na wykładach i w końcu leżeniem z komputerem na kolanach przed serialem, opierając się o twardą ścianę przy łóżku, wstajesz i włączasz ćwiczenia z youtube albo daną aplikację i zaczynasz je powtarzać, pot spływa ci po czole i z trudem łapiesz oddech - czujesz, że żyjesz! Czujesz, że jesteś dumny z siebie, bo ruszyłeś zcierpniętą dupę z kanapy!

Motywacji jest wiele i pewnie z dnia na dzień będzie ich tylko przybywać, ale najważniejszy w wykonywaniu ćwiczeń jest cel. Jeśli nie obierzesz sobie celu, to dupa blada! Nie dasz rady! A propos! Słowa "Nie dasz rady" są znajome? ;)
Opierając się o zdjęcie Nergala i Krav-magę, moim pierwszym celem była poprawa kondycji. Natomiast szybko uznałam, że mogę mieć dwa w jednym! Chcę stanąć przed lustrem i sama się sobie pobobać. Chcę powiedzieć do swojego odbicia "Łał, ale laska!" W tym momencie tak nie powiem.


P.S. Bardzo długo zastanawiałam się czy się tym z wami podzielić, bo nie ukrywam, że wstydziłam się tego tematu i chciałam go za wszelką cenę uniknąć. Myślę jednak, że moje wyznanie może służyć, jako pomoc dla wielu ludzi. I pamiętajcie! Nigdy nie jest za późno, nigdy nie będziesz za stary i nigdy nie mów że ćwiczenia w domu a ćwiczenia w szkole, to samo.


Motywacyjna piosenka jak nic!


 

poniedziałek, 9 października 2017

Aż drżały mi ręce !

Hejka !

Muszę się podzielić z wami niezwykle ważnym dla mnie wydarzeniem!
Mianowicie kilka postów wstecz pisałam o moich ulubionych muzykach, czyli o Emppu i Sehtcie.
Dla jasności przypomnę że Emppu to gitarzysta solowy w Nightwish, a Seth w Behemoth.
Nightwish jest moją ojczyzną w muzyce i jako małe dziecko zawzięcie uczyłam się języka angielskiego, żeby w przyszłości móc się dogadać z kapelą, ale po ogromnym trudzie, kilkakrotnych jedynkach i ciągłych brakach, zdecydowałam że wolę uczyć się niemieckiego.
Później doszłam do wniosku, że skoro podoba mi się muzyka Behemotha, a to jest polski zespół, to nie muszę już się tak bardzo męczyć, bo jeśli kiedykolwiek spotkam kogokolwiek z tego zespołu to się z nim dogadam!

Dokładnie 6 października 2017r. na koncercie Me And That Man w Rzeszowie spełniło się jedno z moich największych marzeń!

Na koncert generalnie przyszłyśmy dużo za wcześnie, więc nie ominął nas suport, który był tak beznadziejny, że myślałam że umrę. W pewnym momencie zobaczyłam kolesia ubranego na czarno, z kolczykami w lewym uchu i długimi blond włosami związanymi w kitkę. Niestety stał tyłem, więc nie mogłam określić czy to Seth czy nie. Dlatego przez ponat 10 minut patrzyłam uważnie, czekając aż odwróci głowę. Pomyliłam się. Serce mi zadrżało i szybko odpuściło, bo to była niewłaściwa osoba. Jednak coś podpowiadało mi że istnieje taka możliwość, ponieważ Sztyber jest z Rzeszowa albo z okolic, a na scenie będzie jego kolega. Tak też czekałam przez prawie kolejne nudne pół godziny, po czym popatrzyłam w lewo. Momentalnie moje serce skoczyło mi do gardła i krzyknęłam przez dźwięki do Karoliny: "Seth! Obok mnie stoi!" Nie czekając zbytnio na odpowiedź, szybko wyjęłam notes na autografy, mazak i wyszłam z loży, pytając:
- Przepraszam, mogę prosić autograf ?
- Ode mnie??? - Upalił głupa. :P
- Taaaak!
Podpisał.
- A czy mogę jeszcze zdjęcie z Tobą?
Zgodził się, ładnie podziękowałam, dodałam kilka słów od siebie i zadowolona, roztrzęsiona wróciłam do stolika. Kiedy Gosia złapała mnie za rękę, to lekko odskoczyła, bo cała drżałam.
Stwierdziłam że mogę już wracać nawet bez koncertu, ale to był żart. Chciałam zaznaczyć tym żartem, jak ważne było dla mnie 5 min.


Sam koncert był po prostu świetny ! Baaaaardzo polecam wam Me And That Man, ponieważ zabawa gwarantowana! Po koncercie rozpoznałam dźwiękowego obu zepołów (w tym Behemoth) i zapytałam czy zespół wyjdzie do nas. Niestety nie udało mu się nic więcej zrobić jak tylko wziąć ode mnie notes i wrócić z autografami! BARDZO DZIĘKUJĘ !

P.S. Teraz jeszcze tylko powtórzyć kilkakrotnie ten koncert i pojechać również kilkakrotnie na Behemotha. Mam nadzieję że spotkam jeszcze kiedyś Nergala, Oriona, Inferna oraz oczywiście Setha!

P.S.2 Zapamiętałam z wywiadów jak Seth mówił, że kiedy zostaje rozpoznawany i ludzie podchodzą to jest miłe, ale nie jeśli jedna osoba robi to non stop, więc uszanowałam jego wolę, szybko załatwiając sprawy. Tym bardziej że przyszedł na koncert prywatnie z żoną, więc tak czy siak nie zajęłabym mu dużo czasu. Ponadto musiałam to zrobić "po cichu", ponieważ wiadomo było dużo ludzi, a jeśli ktoś jeszcze by go wyłapał to byłoby na mnie :P






Moje emocje jeszcze nie opadły i długo nie opadną!
Zawsze kiedy przeczytasz fajną książkę, masz tzw. kaca, bo zaczynasz kolejną, ale myślisz wciąż o tamtej. Tak samo jest z koncertami, z tą jednością zupełnie obcych ludzi pod sceną, z pogo i interakcją z zespołem!
#MeAndThatMan DZIĘKUJĘ !

czwartek, 21 września 2017

List do hejterów

Drodzy hejterzy,

jest mi niezmiernie przykro z powodu dwóch ostatnich postów, które usunęłam.
Ja rozumiem oczywiście, że opublikowanie swojej twórczości publicznie na forum wiąże się bardzo często z negatywnymi komentarzami. Mnie nie o to chodzi. Dostawałam mnóstwo razy takie komentarze, ale nie rozumiem jednej rzeczy, no może dwóch.
Przez bardzo długi okres czasu pisałam i pisałam i publikowałam wpisy na moim blogu i nikt nie raczył napisać choćby małego komentarzyka, więc pisałam "do ściany", w pełni przekonana że piszę bo tego potrzebuję, a i tak mało kto to przeczyta. Na raz nagle obudziła się fala komentarzy bardzo krzywdzących wbrew pozorom, bo co z tego że ktoś napisze "popraw się", jeżeli za chwilę zarzuca mi że moja matura z języka polskiego była cudem ?
Jakby nie patrząc na ten komentarz, rozprawka maturalna jest pewnym schematem, który da się wyuczyć. Akurat co do samego pisania, byłam zawsze chwalona przez nauczycieli.
Mimo to uważam, że to nie ma nic wspólnego.
Jeżeli mnie się podoba taka forma prowadzenia bloga, to będę to robić tyle że na innej platformie.
Blog pozostanie blogiem, będę tutaj opisywać swoje żale tak jak teraz.
Nawet jeśli będą kolejne hejty. Przecież one są wszędzie! Bo to takie piękne zrobić komuś krzywdę słowem, nie? Nie zdajecie sobie sprawy jak potężną moc ma słowo.
Nikt nie będzie wjeżdżał mi na ambicję, że jestem słaba bo coś tam.
Rozumiem, że ktoś ma czasem dobrą intencję, ale mógłby przynajmniej napisać: "Słuchaj, według mnie powinnaś używać takich i takich zwrotów, natomiast unikać tego i tamtego."
Czyż nie brzmi od razu lepiej? Po co pisać: "Jesteś beznadziejna, już ja w innym języku piszę lepiej" albo "Trudne Sprawy Fantasy". Może przesadzam, ale nikt z was nie widział w telewizji owego serialu z magią! Nie wiem czy mnie zrozumieliście, ja jestem w pełni otwarta na poprawianie mnie, ale nie w taki sposób. Nie łatwo znoszę krytykę, rozumiem że czasem jest potrzebna, ale łagodniejsze sposoby nie zaszkodzą.
Jeśli jeszcze raz będziecie mieli ochotę urazić mnie w komentarzu albo pouczać w niegrzeczny sposób, to zastanówcie się proszę 3 razy zanim napiszecie i pamiętajcie, że po drugiej stronie siedzi człowiek z uczuciami, bo ja już nie będę wam odpisywać.

Z poważaniem,

Zbuntowana Pozytywnie :3

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Co ostatnimi czasy robię...

Baardzo długo mnie tu nie było, ale muszę się przyznać, że postanowiłam spróbować swoich sił na youtube. Myślę że to świetna zabawa. Skąd to się wzięło ? Myślę że prawdy nikt tak naprawdę nie zna i nie pozna, ale główną motywacją była zdana matura ustna z języka polskiego.
Skoro potrafię ładnie mówić, to czemu by tego nie pociągnąć dalej ?

Jednak bardzo brakowało mi pisania. Uwielbiam pisać. Może zacznę wreszcie pisać jakieś opowiadanie ? Na pewno zawsze chciałam coś podobnego napisać, ale co jeśli to będzie nudne, albo co gorsza mnie samej się nie spodoba, albo braknie mi pomysłu ?
A może każdy wpis (albo co któryś) to będzie rozdział opowiadania ?
Pomyślę nad tym jeszcze, chyba że to czytacie, to napiszcie koniecznie co myślicie !

Tymczasem podzielę się z wami pewną rzeczą. Pamiętacie jak na początku istnienia tego bloga, obok mojego nazwiska u góry pod bannerem widniało także nazwisko mojej kuzynki, wtedy jeszcze współautorki ? Teraz razem nagrywamy ! Karola stwierdziła, że łatwiej jest coś powiedzieć, niż napisać. Ja myślę odwrotnie niemniej jednak założyłyśmy kanał, na który kompletnie nie miałyśmy nazwy, więc zostało po staremu. Tam będziemy razem śmieszkować, robić różne challenge'e i testować różne różności ! Zatem serdecznie was tam zapraszamy, a tutaj macie linka.
Oczywiście bardzo zależy nam na tym, aby ludzie nie hejtowali nas bezpodstawnie, bo "bawią się w jutuerów" ! Jasne, mają rację, tylko zabawa, ale zdajemy sobie sprawę, że nie będzie żadnego fejmu, że nadal będziemy "zwykłymi" dziewczynami i nikt nas nie rozpozna na ulicy "ej, to te z jutuba!"
Będzie nam niezmiernie miło jeśli, zostawicie czasem łapkę w górę, bo to informacja dla nas, że spodobał się film oraz gdy zostawicie komentarz, w którym wyrazicie swoją opinię.
Możecie w komentarzach dać nam znać, kto jest z bloga, kto ze snapa, a kto z insta :)
Ważną rzeczą jest to, że nie przedstawiałyśmy się zbytnio, tylko po prostu zaczęłyśmy. To taka nasza kontynuacja tego bloga, który oczywiście nadal będzie prosperował.
Na ten moment to tyle, może kiedyś powiem wam prawdę :P

P.S. Kto ciekawy niech napiszę do mnie TUTAJ


Pozdrawiam serdecznie,
łapcie piosenkę !



 

wtorek, 27 czerwca 2017

Zrywam z konsultantką !

Hej, dzisiejszy wpis był totalnie nieplanowany, ale znacie mnie już na tyle, że ja piszę wtedy kiedy najbardziej tego potrzebuję.
Temat jest bardzo rozchwytywany i mnóstwo młodych dziewczyn, czy chłopców (ale to chyba rzadziej) zastanawia się, czy warto zostać konsultantem/konsultantką.
Opowiem wam trochę o tym z mojej perspektywy.

Zaczęłam się w to "bawić" dłuższy czas temu i byłam bardzo zadowolona. To co robiłam podobało mi się. Czuję się jakbym pisała rachunek sumienia, może poniekąd tak właśnie jest ?
W każdym razie wielu zastanawia się, czy na takiej pracy da się zarobić.
Oczywiście że tak, jeśli tylko się chce. Ja nie chciałam. Moim celem było zamawianie dla samej siebie, a potem pozyskałam klientów i zamawiałam również dla nich.
Bądźmy zatem szczerzy, nic z tego nie miałam. Jeśli natomiast chciałabym mieć jakiekolwiek korzyści, musiałabym zapisywać nowych rekrutów do wspólnej działalności, a takich w moim otoczeniu nie było. W zasadzie cały ten biznes toczy się na zapisywaniu i zapraszaniu nowych ludzi.

Pewnie powiecie, że przecież mogłabym zamawiać dla innych, a ja miałabym z tego jakieś zniżki ?
No właśnie ! W tym problem. Jeśli zostanę, to znowu będę zamawiać dla siebie. Jeśli będę zamawiać dla siebie, będą to rzeczy, których nawet nie potrzebuję. A hajs leci !

Wiecie co ? Odnoszę wrażenie, że nawet jeśli nie udzielałabym rabatów (tak robiłam), to i tak zmarnowałabym czas i pieniądze.

Mimo to nie bierzcie do siebie moich słów, bo jednak jest mnóstwo ludzi, którzy mają z tego korzyści i to ogromne i są zadowoleni, mają wysokie stanowiska, dużo klientów i nieco większe rabaty, ale to jednak nie dla mnie. Jest mi ogromnie przykro, że musiałam podjąć tą decyzję, ale niestety wolę wydawać pieniądze na naprawdę przydatne rzeczy, chociażby na głupią pamiątkę z wakacji. I proszę nie pisać komentarzy w stylu: "Hej tusz do rzęs, czy pomadka są przecież przydatne", bo jeśli będę chciała to skorzystam z usługi innej konsultantki. Mam po prostu dość stosu katalogów w mojej szafce i ciągłych komentarzy "ale ty mnie naciągasz", bo starałam się być naprawdę taką konsultantką, która wyhaczała najlepsze oferty dla klientów i jeszcze dawała coś od siebie.



Definitywnie to jest zbyt drogi interes dla mnie. Już nie popełnię takiego błędu, ale przynajmniej mam tę satysfakcję, że nauczyłam się na własnym będzie, nie cudzym.

To koniec.



 

Rok mnie tu nie było

Wiele razy myślałam o tym, żeby tego bloga już usunąć. Ale wiecie co? To taki pamiętnik. Lubię czasem tutaj wrócić i poczytać swoje słowa....