środa, 21 grudnia 2016

Kuzynki z przypadku, siostry z wyboru !

 Znowu piszę późną porą. Ale zdałam sobie sprawę, że mam większą wenę. Chyba każdy tak ma, że zanim się położy, to analizuję swój dzień. Pozwólcie, że przeanalizuję swój.
Zauważyłam, że kiedy prowadziłam tego bloga z Karoliną było większe zainteresowanie.
Przypadek ? Nie sądzę !
Ale może zacznę od początku.

Dawno, dawno temu za górami, za lasami w niewielkim punktowcu żyła sobie mała dziewczynka z rodzicami. Pewnego dnia, oglądając stare zdjęcia, dowiedziała się że ma kuzynów, których nie pamiętała. Bardzo chciała się czegoś o nich dowiedzieć, więc pytała po kolei mamę, tatę, babcię, dziadka, wujków i za każdym razem dostawała niezbyt jasną odpowiedź. Wyczuwała, że coś jest nie tak, ale dorośli to zlekceważyli, bo przecież co tam wie mała dziewczynka.
Kiedy nieco dorosła, w wieku dwunastu lat po szkole poszła z koleżanką do sklepu zoologicznego, ponieważ obie lubiły oglądać zwierzęta. Właśnie oglądały króliki, kiedy podeszła ekspedientka.
Była średniego wzrostu, o kruczoczarnych włosach do ramion, a na sobie miała czarny t-shirt, jeansy, glany i aparat na zębach. Dwunastolatce bardzo spodobał się ten styl, ponieważ starała się ubierać podobnie. Sprzedawczyni była dla nich bardzo miła, nawet pokazywała im poszczególne króliki i krótko opisywała. Po niecałym miesiącu dziewczynka dowiedziała się szokującej prawdy. Miła ekspedientka ze sklepu, była jej kuzynką. Tą samą, z którą była na zdjęciach.
Po upływie czasu dowiedziała się też, że kobieta w sklepie ją rozpoznała, ale sama nie była do końca pewna swoich przekonań.
Minęło dokładnie siedem lat od momentu ich pierwszego spotkania, a teraz minęło całe sześć od momentu zaprzyjaźnienia się obu dziewczyn.
W tym momencie mają za sobą wiele wspomnień. Między innymi założyły bloga pod nazwą Zbuntowane Pozytywnie, napisały razem kilka piosenek, nauczyły się razem grać na gitarze, straszyły razem swoją rodzinę, wchodząc do starej szafy, która mieściła się przy drzwiach wejściowych i w momencie, gdy ktoś przez nie wchodził, a dokładniej przechodził obok szafy, delikatnie otwierały drzwi szafy i łapały ofiarę od tyłu za ramię ! Byłabym zapomniała ! Razem robiłyśmy swój pierwszy tatuaż.!

Pewnie już się domyśliliście, że powyżej przedstawiłam wam po krótce moje...nasze życie.
Pamiętam, że Karolina pisała już na blogu coś podobnego, tyle że zatytułowała wpis z dedykacją dla mnie. Mnie zajęło dużo więcej czasu, zanim przedstawiłam wam swoją wersję. W tym momencie musicie się zadowolić tylko tym co jest, bo w momencie usunięcia konta Karoliny przepadły też jej posty. Niestety. Ale jeśli to przeczyta, to będzie sama wiedziała, że to dla niej.
Chciałam wam jeszcze napisać, że spełniło się moje największe marzenie z dzieciństwa.
Poznać. Tak brzmiało. Poznać kuzynkę, kuzyna, ciocię, wujka... Jestem ogromnie wdzięczna Bogu, bo zamiast spełnić moją prośbę poznania czterech osób poznałam ich znacznie więcej.
W tym momencie jestem szczęśliwą ciocią - siostrą !
Karolina zawsze chciała mieć siostrę. Mówiła, że kiedy malowała paznokcie, jej brat krzyczał, że śmierdzi :P . Typowe dla każdego faceta :) Ja zawsze byłam jedynaczką, przez co marzyłam żeby mieć rodzeństwo. Więc wymyśliłyśmy, że skoro jesteśmy kuzynkami (zaprzyjaźnionymi), to jesteśmy siostrami ciotecznymi. To ostatnie słowo skreśliłyśmy.

Tak dla jasności ! Gdyby ktoś pytał, jesteśmy siostrami ciotecznymi !



Znalazłam kawałek tj. zdjęcie, które jeszcze zdążyłam zrobić na pamiątkę




Nigdy nie zapomnę tylu wspaniałych chwil. I mimo że bywało ciężko wiele razy, to było warto. Bo jeszcze z nikim się tak nie uśmiałam. I właśnie dla takich chwil warto.



 
Dziękuję :*
 
 
 
Mimo że idą święta i każdy teraz publikuje świąteczne piosenki, to byłabym głupia, gdybym nie udostępniła ulubionej piosenki mojej siostry :*
 
Śpijcie dobrze ! :)
 
 
 

 

sobota, 17 grudnia 2016

Perspektywa świata z trzeciej strony


Dobry wieczór,
pierwszy raz piszę tak późną porą, więc jeśli będzie nielogicznie i beznadziejnie, to po prostu mi tego nie mówcie.

Jeszcze przed momentem miałam wymyślony piękny początek, który miał być świetnym wstępem, ale coś nie pykło. Już kiedyś pisałam o tym co by było, gdyby młodzi ludzie uczęszczali do szkół dla magików, czy jeźdźców smoków. Dziś chciałam się skupić na nieco innym stworzeniu świata.
A co gdyby Bóg tworząc pierwszych ludzi, nadał im niezwykłe moce ?
To zabawne, bo wpadłam na pomysł napisania tego posta, gdy zastanawiałam się co by było, gdybym miała zdolność rozpoznawania w trakcie rozmowy z nowymi osobami, czy mogę im zaufać, czy nie.
Więc pomyślałam zatem, że gdybym miała taką umiejętność, to inni ludzie też potrafiliby różne rzeczy. Teleportacja, latanie, widzenie (przyszłości albo przeszłości), klonowanie, niewidzialność,
oddychanie pod wodą i wiele innych, o których każdy z nas nie raz myślał.

Przenosząc to wszystko na współczesność !
Szkoła. Uciekasz z lekcji, ale nauczycielka biegnie za tobą. Niespodziewanie znika i pojawia się przed tobą.
Inna sytuacja ! Ta z pewnością przypadnie wam do gustu.
Opierając się na tym samym. Uciekasz, nauczycielka cię goni i nagle wzbijasz się w powietrzę !

Pomyślałam też, że ten świat byłby pełen magii, ale bez istot magicznych.
Przecież to nie logiczne ! Pff.. Gdybyśmy mieli jakiekolwiek moce, na przykład gdyby ktoś potrafił robić niezwykłe mikstury i napoje, w końcu stworzyłby coś całkiem innego, bardziej niezwykłego niż dotychczas, poza tym sami my bylibyśmy już istotami, a nie ludźmi.

Ostatnią rzeczą o jakiej pomyślałam, to jakie magiczne moce chciałabym mieć, a jakich nie.
Pozwólcie, że wymienię tylko kilka i bez ważnej kolejności.

  • Nieśmiertelność.
Przez chwilę myślałam, że super byłoby być nieśmiertelnym (jak elfy), ale dziś zmieniłam zadanie.
Jestem osobą wierzącą i wiara daje mi tą nadzieję na lepsze życie. Na ziemi nie jest dobrze. Każdego dnia jest jakiś problem. Szkoła, praca, nauka, rząd, państwo, dzieci, choroby itd. Natomiast jak głosi wiara chrześcijańska, jeśli trafisz do nieba będziesz szczęśliwy na wieki.
  • Teleportacja
Zaspałeś. Stoisz godzinę przed szafą. Śpieszysz się. Masz pięć minut do wyjścia, a jesteś w piżamie i bez śniadania. Teleportujesz się w ostatnich sekundach czasu i włala (chyba pisze się inaczej)  !

  • Czytanie w myślach i niewidzialność
Myślę że te dwie mogę połączyć. Można by je wykorzystać do własnych celów, gdy chcesz mieć pewność co inni o tobie myślą, czy mówią.

  • Przewidywanie przyszłości
Tej cechy nie chciałabym posiadać. Po prostu.

  • Podróż w czasie
Hmm.. Mogłoby być ciekawie, ale sama nie wiem. To trochę jest powiązane z wiedzą o przyszłości, ale plus jest taki, że tutaj mogłabym pozmieniać niektóre części układanki tj. życia.


Jeśli teraz myślicie, że nasze życie jest bez sensu, bo z tymi umiejętnościami byłoby łatwiej, to się grubo mylicie. Tak naprawdę te dobre cechy okazują się złymi. Dzięki temu, że nie posiadamy takich zdolności, często jesteśmy wystawiani na próbę, a jakoś dajemy sobie świetnie radę sami.
Tym wpisem chciałam wam pokazać, że nie ważne kim jesteśmy, zawsze jesteśmy kimś.
Jakkolwiek to brzmi. Myślę że Bóg celowo nie dał nam takich talentów, bo ludzie szybciej by się pozabijali. Zgubiliby się. Chciał nas ocalić przed tym. Zresztą gdyby nie to kim jesteśmy, nie mielibyśmy o co walczyć (niebo, radość, szczęście), bo przecież byśmy sobie wyczarowali co chcemy. My jednak jesteśmy waleczni, silni i niepokonani. Bo należymy do Jezusa, a On zawsze zwycięża ! <3

Nie potrzebujemy mocy, tylko Jego.



P.S.  Już straciłam nadzieję, że napiszę cokolwiek. Mimo to udało się i czuje radość, bo znalazłam czas i zdążyłam przed północą.

P.S. 2. Wiecie, to że napisałam, że nie potrzebujemy magicznych zdolności, wcale nie oznacza, że nie możemy pofantazjować. "Ludzie, którzy przestają marzyć umierają", jak to powiedział Rysiek Rydel. Dlatego piszcie, jaka moc wam najbardziej przypada do gustu i dlaczego :)



 

Rok mnie tu nie było

Wiele razy myślałam o tym, żeby tego bloga już usunąć. Ale wiecie co? To taki pamiętnik. Lubię czasem tutaj wrócić i poczytać swoje słowa....