poniedziałek, 9 października 2017

Aż drżały mi ręce !

Hejka !

Muszę się podzielić z wami niezwykle ważnym dla mnie wydarzeniem!
Mianowicie kilka postów wstecz pisałam o moich ulubionych muzykach, czyli o Emppu i Sehtcie.
Dla jasności przypomnę że Emppu to gitarzysta solowy w Nightwish, a Seth w Behemoth.
Nightwish jest moją ojczyzną w muzyce i jako małe dziecko zawzięcie uczyłam się języka angielskiego, żeby w przyszłości móc się dogadać z kapelą, ale po ogromnym trudzie, kilkakrotnych jedynkach i ciągłych brakach, zdecydowałam że wolę uczyć się niemieckiego.
Później doszłam do wniosku, że skoro podoba mi się muzyka Behemotha, a to jest polski zespół, to nie muszę już się tak bardzo męczyć, bo jeśli kiedykolwiek spotkam kogokolwiek z tego zespołu to się z nim dogadam!

Dokładnie 6 października 2017r. na koncercie Me And That Man w Rzeszowie spełniło się jedno z moich największych marzeń!

Na koncert generalnie przyszłyśmy dużo za wcześnie, więc nie ominął nas suport, który był tak beznadziejny, że myślałam że umrę. W pewnym momencie zobaczyłam kolesia ubranego na czarno, z kolczykami w lewym uchu i długimi blond włosami związanymi w kitkę. Niestety stał tyłem, więc nie mogłam określić czy to Seth czy nie. Dlatego przez ponat 10 minut patrzyłam uważnie, czekając aż odwróci głowę. Pomyliłam się. Serce mi zadrżało i szybko odpuściło, bo to była niewłaściwa osoba. Jednak coś podpowiadało mi że istnieje taka możliwość, ponieważ Sztyber jest z Rzeszowa albo z okolic, a na scenie będzie jego kolega. Tak też czekałam przez prawie kolejne nudne pół godziny, po czym popatrzyłam w lewo. Momentalnie moje serce skoczyło mi do gardła i krzyknęłam przez dźwięki do Karoliny: "Seth! Obok mnie stoi!" Nie czekając zbytnio na odpowiedź, szybko wyjęłam notes na autografy, mazak i wyszłam z loży, pytając:
- Przepraszam, mogę prosić autograf ?
- Ode mnie??? - Upalił głupa. :P
- Taaaak!
Podpisał.
- A czy mogę jeszcze zdjęcie z Tobą?
Zgodził się, ładnie podziękowałam, dodałam kilka słów od siebie i zadowolona, roztrzęsiona wróciłam do stolika. Kiedy Gosia złapała mnie za rękę, to lekko odskoczyła, bo cała drżałam.
Stwierdziłam że mogę już wracać nawet bez koncertu, ale to był żart. Chciałam zaznaczyć tym żartem, jak ważne było dla mnie 5 min.


Sam koncert był po prostu świetny ! Baaaaardzo polecam wam Me And That Man, ponieważ zabawa gwarantowana! Po koncercie rozpoznałam dźwiękowego obu zepołów (w tym Behemoth) i zapytałam czy zespół wyjdzie do nas. Niestety nie udało mu się nic więcej zrobić jak tylko wziąć ode mnie notes i wrócić z autografami! BARDZO DZIĘKUJĘ !

P.S. Teraz jeszcze tylko powtórzyć kilkakrotnie ten koncert i pojechać również kilkakrotnie na Behemotha. Mam nadzieję że spotkam jeszcze kiedyś Nergala, Oriona, Inferna oraz oczywiście Setha!

P.S.2 Zapamiętałam z wywiadów jak Seth mówił, że kiedy zostaje rozpoznawany i ludzie podchodzą to jest miłe, ale nie jeśli jedna osoba robi to non stop, więc uszanowałam jego wolę, szybko załatwiając sprawy. Tym bardziej że przyszedł na koncert prywatnie z żoną, więc tak czy siak nie zajęłabym mu dużo czasu. Ponadto musiałam to zrobić "po cichu", ponieważ wiadomo było dużo ludzi, a jeśli ktoś jeszcze by go wyłapał to byłoby na mnie :P






Moje emocje jeszcze nie opadły i długo nie opadną!
Zawsze kiedy przeczytasz fajną książkę, masz tzw. kaca, bo zaczynasz kolejną, ale myślisz wciąż o tamtej. Tak samo jest z koncertami, z tą jednością zupełnie obcych ludzi pod sceną, z pogo i interakcją z zespołem!
#MeAndThatMan DZIĘKUJĘ !

czwartek, 21 września 2017

List do hejterów

Drodzy hejterzy,

jest mi niezmiernie przykro z powodu dwóch ostatnich postów, które usunęłam.
Ja rozumiem oczywiście, że opublikowanie swojej twórczości publicznie na forum wiąże się bardzo często z negatywnymi komentarzami. Mnie nie o to chodzi. Dostawałam mnóstwo razy takie komentarze, ale nie rozumiem jednej rzeczy, no może dwóch.
Przez bardzo długi okres czasu pisałam i pisałam i publikowałam wpisy na moim blogu i nikt nie raczył napisać choćby małego komentarzyka, więc pisałam "do ściany", w pełni przekonana że piszę bo tego potrzebuję, a i tak mało kto to przeczyta. Na raz nagle obudziła się fala komentarzy bardzo krzywdzących wbrew pozorom, bo co z tego że ktoś napisze "popraw się", jeżeli za chwilę zarzuca mi że moja matura z języka polskiego była cudem ?
Jakby nie patrząc na ten komentarz, rozprawka maturalna jest pewnym schematem, który da się wyuczyć. Akurat co do samego pisania, byłam zawsze chwalona przez nauczycieli.
Mimo to uważam, że to nie ma nic wspólnego.
Jeżeli mnie się podoba taka forma prowadzenia bloga, to będę to robić tyle że na innej platformie.
Blog pozostanie blogiem, będę tutaj opisywać swoje żale tak jak teraz.
Nawet jeśli będą kolejne hejty. Przecież one są wszędzie! Bo to takie piękne zrobić komuś krzywdę słowem, nie? Nie zdajecie sobie sprawy jak potężną moc ma słowo.
Nikt nie będzie wjeżdżał mi na ambicję, że jestem słaba bo coś tam.
Rozumiem, że ktoś ma czasem dobrą intencję, ale mógłby przynajmniej napisać: "Słuchaj, według mnie powinnaś używać takich i takich zwrotów, natomiast unikać tego i tamtego."
Czyż nie brzmi od razu lepiej? Po co pisać: "Jesteś beznadziejna, już ja w innym języku piszę lepiej" albo "Trudne Sprawy Fantasy". Może przesadzam, ale nikt z was nie widział w telewizji owego serialu z magią! Nie wiem czy mnie zrozumieliście, ja jestem w pełni otwarta na poprawianie mnie, ale nie w taki sposób. Nie łatwo znoszę krytykę, rozumiem że czasem jest potrzebna, ale łagodniejsze sposoby nie zaszkodzą.
Jeśli jeszcze raz będziecie mieli ochotę urazić mnie w komentarzu albo pouczać w niegrzeczny sposób, to zastanówcie się proszę 3 razy zanim napiszecie i pamiętajcie, że po drugiej stronie siedzi człowiek z uczuciami, bo ja już nie będę wam odpisywać.

Z poważaniem,

Zbuntowana Pozytywnie :3

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Co ostatnimi czasy robię...

Baardzo długo mnie tu nie było, ale muszę się przyznać, że postanowiłam spróbować swoich sił na youtube. Myślę że to świetna zabawa. Skąd to się wzięło ? Myślę że prawdy nikt tak naprawdę nie zna i nie pozna, ale główną motywacją była zdana matura ustna z języka polskiego.
Skoro potrafię ładnie mówić, to czemu by tego nie pociągnąć dalej ?

Jednak bardzo brakowało mi pisania. Uwielbiam pisać. Może zacznę wreszcie pisać jakieś opowiadanie ? Na pewno zawsze chciałam coś podobnego napisać, ale co jeśli to będzie nudne, albo co gorsza mnie samej się nie spodoba, albo braknie mi pomysłu ?
A może każdy wpis (albo co któryś) to będzie rozdział opowiadania ?
Pomyślę nad tym jeszcze, chyba że to czytacie, to napiszcie koniecznie co myślicie !

Tymczasem podzielę się z wami pewną rzeczą. Pamiętacie jak na początku istnienia tego bloga, obok mojego nazwiska u góry pod bannerem widniało także nazwisko mojej kuzynki, wtedy jeszcze współautorki ? Teraz razem nagrywamy ! Karola stwierdziła, że łatwiej jest coś powiedzieć, niż napisać. Ja myślę odwrotnie niemniej jednak założyłyśmy kanał, na który kompletnie nie miałyśmy nazwy, więc zostało po staremu. Tam będziemy razem śmieszkować, robić różne challenge'e i testować różne różności ! Zatem serdecznie was tam zapraszamy, a tutaj macie linka.
Oczywiście bardzo zależy nam na tym, aby ludzie nie hejtowali nas bezpodstawnie, bo "bawią się w jutuerów" ! Jasne, mają rację, tylko zabawa, ale zdajemy sobie sprawę, że nie będzie żadnego fejmu, że nadal będziemy "zwykłymi" dziewczynami i nikt nas nie rozpozna na ulicy "ej, to te z jutuba!"
Będzie nam niezmiernie miło jeśli, zostawicie czasem łapkę w górę, bo to informacja dla nas, że spodobał się film oraz gdy zostawicie komentarz, w którym wyrazicie swoją opinię.
Możecie w komentarzach dać nam znać, kto jest z bloga, kto ze snapa, a kto z insta :)
Ważną rzeczą jest to, że nie przedstawiałyśmy się zbytnio, tylko po prostu zaczęłyśmy. To taka nasza kontynuacja tego bloga, który oczywiście nadal będzie prosperował.
Na ten moment to tyle, może kiedyś powiem wam prawdę :P

P.S. Kto ciekawy niech napiszę do mnie TUTAJ


Pozdrawiam serdecznie,
łapcie piosenkę !



 

wtorek, 27 czerwca 2017

Zrywam z konsultantką !

Hej, dzisiejszy wpis był totalnie nieplanowany, ale znacie mnie już na tyle, że ja piszę wtedy kiedy najbardziej tego potrzebuję.
Temat jest bardzo rozchwytywany i mnóstwo młodych dziewczyn, czy chłopców (ale to chyba rzadziej) zastanawia się, czy warto zostać konsultantem/konsultantką.
Opowiem wam trochę o tym z mojej perspektywy.

Zaczęłam się w to "bawić" dłuższy czas temu i byłam bardzo zadowolona. To co robiłam podobało mi się. Czuję się jakbym pisała rachunek sumienia, może poniekąd tak właśnie jest ?
W każdym razie wielu zastanawia się, czy na takiej pracy da się zarobić.
Oczywiście że tak, jeśli tylko się chce. Ja nie chciałam. Moim celem było zamawianie dla samej siebie, a potem pozyskałam klientów i zamawiałam również dla nich.
Bądźmy zatem szczerzy, nic z tego nie miałam. Jeśli natomiast chciałabym mieć jakiekolwiek korzyści, musiałabym zapisywać nowych rekrutów do wspólnej działalności, a takich w moim otoczeniu nie było. W zasadzie cały ten biznes toczy się na zapisywaniu i zapraszaniu nowych ludzi.

Pewnie powiecie, że przecież mogłabym zamawiać dla innych, a ja miałabym z tego jakieś zniżki ?
No właśnie ! W tym problem. Jeśli zostanę, to znowu będę zamawiać dla siebie. Jeśli będę zamawiać dla siebie, będą to rzeczy, których nawet nie potrzebuję. A hajs leci !

Wiecie co ? Odnoszę wrażenie, że nawet jeśli nie udzielałabym rabatów (tak robiłam), to i tak zmarnowałabym czas i pieniądze.

Mimo to nie bierzcie do siebie moich słów, bo jednak jest mnóstwo ludzi, którzy mają z tego korzyści i to ogromne i są zadowoleni, mają wysokie stanowiska, dużo klientów i nieco większe rabaty, ale to jednak nie dla mnie. Jest mi ogromnie przykro, że musiałam podjąć tą decyzję, ale niestety wolę wydawać pieniądze na naprawdę przydatne rzeczy, chociażby na głupią pamiątkę z wakacji. I proszę nie pisać komentarzy w stylu: "Hej tusz do rzęs, czy pomadka są przecież przydatne", bo jeśli będę chciała to skorzystam z usługi innej konsultantki. Mam po prostu dość stosu katalogów w mojej szafce i ciągłych komentarzy "ale ty mnie naciągasz", bo starałam się być naprawdę taką konsultantką, która wyhaczała najlepsze oferty dla klientów i jeszcze dawała coś od siebie.



Definitywnie to jest zbyt drogi interes dla mnie. Już nie popełnię takiego błędu, ale przynajmniej mam tę satysfakcję, że nauczyłam się na własnym będzie, nie cudzym.

To koniec.



 

środa, 17 maja 2017

Specjalna dedykacja

Dzisiaj mamy 17. maja 2017 roku ! Data bardzo ważna (podobnie jak 19. czerwca) i długo wyczekiwana przez całą rodzinę.

Niespełna miesiąc temu dowiedziałam się że zostanę Matką Chrzestną. Do dzisiaj bardzo się boję tego, czy podołam wyzwaniu chrześcijańskiemu i czy będę dobrą pomocnicą rodziców.
Dzięki temu że przełamałam lęki, zgodziłam się na to "stanowisko" i mam pewne plany z tym związane, jestem bardziej pewna siebie. Dowartościowuję się. Tym bardziej, że mam u boku wspaniałych przyjaciół, którzy mi w tym pomagają.

Dlaczego ten dzień jest taki ważny ? Bo to właśnie dzisiaj, zaledwie kilka godzin temu, urodziła się moja przyszła chrześnica ! Cały dzień czekałam w nerwach i stresie, czy wszystko będzie dobrze, czy mama, jak i dziecko będą zdrowe...



Droga Rozalko,

Chciałam Ci tylko powiedzieć, że niezależnie od sytuacji w jakiej, czasami to okrutne życie Cię postawi - pamiętaj, że zawsze możesz na mnie polegać. Zawsze będę Was - Ciebie i Mieszka, traktować równo. Będę starała się być super ciocią i dobrą Matką Chrzestną. Poza tym mogę Ci już dziś obiecać, że dasz sobie radę w każdej sytuacji, ponieważ kiedy się urodziłaś, Twoja mama wysłała mi to zdjęcie i podpisała "prawie 4 kg szczęścia", co oznacza że wyrośniesz na mądrą i twardą zawodniczkę ! Muszę Ci coś wyznać - kiedy zobaczyłam Cię po raz pierwszy na zdjęciu i otrzymałam informację, że wszystko w porządku, łzy napłynęły mi do oczy.
Jestem szczęśliwa, że to mogę być blisko Was. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z niespodzianki, którą szykujemy razem z ciocią Gosią, dla Ciebie i Mieszka.

Kocham Cię,
Ciocia :*

P.S. Zawsze będę Ci zazdrościć starszego brata. :)


Nie mam pojęcia, czy Rozalka kiedykolwiek przeczyta moje wyznanie, ale specjalnie dla niej piosenka na koniec !

 

niedziela, 14 maja 2017

YouTuBe'rzy - znani, czy znajomi ?

Elo, melo, trzy, dwa, zero !

Wiem ! Wiem, że dawno mnie nie było.  Ale mam bardzo dobre wytłumaczenie - matura.
Ostatnie dwa miesiące i wreszcie tygodnie, to były przygotowania do matury (co nie oznacza, że nie uczyłam się wcześniej) i dopiero teraz mogę robić to, na co mam ochotę !
Powiem wam, że nawet nie mogę się przyzwyczaić albo raczej uwierzyć, że do domu mogę sobie wrócić o której mi się żywnie podoba i że nie muszę już myśleć o tym, że trzeba się uczyć albo że robię coś innego, a powinnam się uczyć.

W każdym razie ! Dzisiejszy wpis jest o znanych lub mniej znanych "jutuberach".
Postanowiłam, że po prostu wymienię wam moich ulubionych i krótko opowiem, za co ich lubię.

(Uwaga - lista nie jest w kolejności)

  • Agnieszka Grzelak (Choć napisałam, że nie idę za koleją, to jednak tę vlogerkę lubię najbardziej. Ogólnie jest znana z nagrań Japana Zjadam, Agnieszka Grzelak Beauty albo Papu Agi. Lubię jej filmy, bo są po prostu realistyczne i nie potrafię wam tego szerzej wyjaśnić. Jest bardzo sympatyczną osobą, którą z chęcią bym poznała (i oczywiście slucha metalu oraz "zarażenie septum jest właśnie przez nią)).
  • Kosper (Mariusz Sikorski - ma bardzo fajne i czasami nawet zabawne filmy, poza tym prowadzi też kanał KosperGame, który również bardzo lubię. Jako jeden z niewielu czyta komentarze na "lajwach" i również podoba mi się po prostu to jakim jest człowiekiem. Poza tym tak jak ja, uważa że muzyka z gier typu Horizon jest (uwaga słownik Kospera) zarypista) :)
  • Paulina Mikuła (Myślę, że nie muszę przedstawiać wam tej pani :) Uwielbiam ją za sposób mówienia o języku polskim i również to, że pomogła mi wiele razy, a mimo że czasami wygląda na panią profesor, po prostu potrafi żartować, ma świetny kontakt z widzami i w ogóle jest super)
  • Szparagi (Bardzo lubię ich filmy, choćby dlatego że za każdym razem wywołują uśmiech na mej twarzy, no i oczywiście Szparap jaki tworzą)
  • Billie Sparrow (Dziewczyna, która nie boi się powiedzieć tego co myśli, a także użyć wulgaryzmów, gdy ma na to ochotę)
  • Serafin (Gość co koleś! Najbardziej podoba mi się to w jaki sposób komentuje różne  sytuacje. Czasami jest mega zabawnie i to w momentach, które są poważne, więc to jest takie super, że człowiek którego słuchasz potrafi umiejętnie ci coś przekazać)
  • Red Lipstick Monster (Tak naprawdę najbardziej podobają mi się filmy, w których opowiada o piercingu)
  • Abstrachuje (Według mnie na podobneh zasadzie do Szarag)
  • Medusa (Czasami lubię pooglądać jak Medusa wkręca ludzi, zmieniając głos i do nich dzwoniąc. Chyba najbardziej znana jest Gabryśka)
To by było na tyle jeśli znacie i lubicie oglądać kogoś, a może ja nie napisałam o nim to dajcie znać w komentarzu, pamiętajcie że ja również mogłam o kimś zapomnieć, czy niechcący pominąć.
Oczywiście pewnie rozkminiacie o co mi chodziło w tytule, ale wiadomo że "jutuberzy" też ludzie !
I na ten moment znajomych jest dość mało, ale wiem że inni znajomi mają swoje plany, więc to się niedługo zmieni, natomiast nie pisałam o nich, bo nie chciałam żebyście pomyśleli że robię komuś reklamę albo po prostu się podlizuję. Jeśli te osoby to czytają i wiedzą, że piszę właśnie o nich - POZDRAWIAM GORĄCO !

Tradycyjnie zostawiam piosenkę ;*
(Jeśli jesteś osobą, która nie lubi twórczości Nergala, koniecznie napisz mi co myślisz)


 

czwartek, 16 marca 2017

Czy ty chcesz wyglądać jak krowa ?!

Dzisiejszy wpis jest dość nietypowy, bo dużo będzie o mnie.
Ale to nie oznacza zaraz że jestem egoistyczna.
Może od początku..

Cześć, dzisiaj oficjalnie rozwijam listę rzeczy, które chciałabym zrobić albo posiadać.
Niekoniecznie teraz. Ogólnie.

  • Włosy.
Na pewno tego lata chcę zrobić jakiś kolor na włosach, ale nie mogę się jeszcze zdecydować na nic konkretnego. Swoją przygodę z farbą zaczęłam od koloru czerwonego. I pewnie jeśli nic nie wymyślę, to znowu będę czerwonowłosą, ale podoba mi się też kolor ciemny niebieski z zielonymi końcówkami, coś a'la Alissa White-Gluz. Fiolet też jest niczego sobie, ale nie taki jak starsze panie - ciemny.
  • Krótkie glany.
Kiedy jechałam kupować swoje pierwsze i na razie ostatnie glany, byłam nastawiona na krótkie z firmy Steel. Problem był taki, że nie było tej firmy, a inne krótkie wydawały się zbyt krótkie. Spodnie wychodziły mi na zewnątrz buta, natomiast język nie mógł się ułożyć i tak oto wybrałam długie.
Może kiedyś kupie idealne krótkie glany. ?
  • Nauczyć się gry na gitarze elektrycznej.
Jako mała dziewczynka zawsze marzyłam, żeby być jak Emppu (gitarzysta Nightwish), ale rodzice ignorowali moje prośby o zapisanie do szkoły muzycznej z myślą że zapomnę szybko. W końcu zobaczyli, że faktycznie chce grać.
Przedstawiłam więc sytuację i powiedziano mi, że najpierw musze pojąć podstawy na gitarze klasycznej, jeśli uznają że nadeszła odpowiednia pora, przeniosą mnie na gitarę elektryczną. Wiecie co ? Po trzech latach nauki na klasyku, ten moment nie nadszedł. W końcu zapragnęłam śpiewać.
W tym momencie jestem po kilku latach nauki, ale nadal chcę grać na elektryku.
  • Pojechać do Niemiec.
Cóż. Chciałabym po prostu wyjechać na nieco dłużej niż tydzień, myślę że wystarczyło by dwa tygodnie, w celu obycia się z językiem, podróży i zwiedzania. Takie długie wakacje.
  • W kwestii muzyki, chciałabym tez opanować technikę krzyku i growlu, oczywiście po odpowiedniej nauce śpiewu.
  • Spotkać ulubionych muzyków, czy youtuberów np. Agę Grzelak, Paulinę Mikułę, grupę Behemoth, czy Hunter.
  • Pies.
Od zawsze chciałam mieć psa. Pamiętam, że pisałam o tym w pierwszym poście istnienia tego bloga, więc przypomnę tylko, że miał to być Pimpek.
  • Więcej tatuaży.
Czy planuję ? - NIE. Chciałabym, ale nie można podjąć decyzji dziś, a jutro umawiać się na zabieg. Na pewno musi to być coś ważnego dla mnie. Pomysłów jest wiele, ale jak to będzie wyglądało ? Chciałabym mieć rękaw na prawej dłoni, mogłoby to być coś związanego z moją religią np. anioły, albo coś z filmu, główny bohater... Mapa Śródziemia ! Legolas ? Coś muzycznego.
  • Wyprawa do Hobbitonu i Mordoru - Nowa Zelandia.
Dawno temu widziałam to miejsce w telewizyjnych wiadomościach. Niedawno z kolei wspominała o nim Agnieszka Grzelak, która miała tam jechać i relacjonować wszystko na snapie, ale wydarzenie losowe jej na to nie pozwoliło. Szkoda bo naprawdę chciałam zobaczyć jak tam jest, mimo iż wiem, że to nie to samo co stawianie kroków na planie filmowym twojego ulubionego filmu. Na miejscu znajduję się knajpa z jedzeniem hobbitów, o którym wręcz marzyłam, czytając książkę Tolkiena, ponieważ opisy były mistrzowskie. Kiedy czytałam jak Bilbo przyrządza i spożywa posiłek, wręcz czułam "ten" zapach.
  • Piercing.
Co do piercingu - podobają mi się różne rzeczy. Przedstawię wam kilka.
Sztanga w uchu - podoba mi się, jest możliwość że kiedyś sobie zrobię, jeśli nie będzie mi to wadziło o okulary. Kolejną rzeczą jest koluszko w ustach, a dokładniej w dolnej wardze albo coś w stylu Ewy z  Red Lipstick Monster, ale po przygodach z aparatem na zębach, nie chce mieć ciała obcego w buzi. Przynajmniej z nie własnej woli.
Ostatnia rzecz, która ostatnio mi  zawróciła dość dobrze w głowie to septum. Kolczyk w przegrodzie nosowej. (I nagle rozjaśnia wam się skąd ten tytuł) Ale spokojnie, nie zrobię niczego z zaskoczenia.
Muszę być pewna, mimo że kolczyk zawsze można wyjąć. Ale mam dużo obaw, a największą z nich jest wycieranie nosa. Jeśli macie takiego kolczyka koniecznie napiszcie mi jak smarkacie ! ;)




Tutaj propozycje ze Snapa (alexis9786) !

 

czwartek, 23 lutego 2017

Nigdy nie trać wiary !

Hej ! Miałam dzisiaj napisać coś, co planowałam już od dłuższego czasu, ale jak wiecie moje wpisy zawsze były spontaniczne, i tym razem nie mogło być inaczej !

Tytuł jest bardzo zobowiązujący, więc muszę otworzyć się nieco przed wami i opowiedzieć niezwykle ciężką dla mnie historię. To jest druga, najgorzej wspominana rzecz przeze mnie w moim życiu. Otóż gdy byłam mała, nie potrafiłam zaufać nowym kolegom, koleżanką. Nie lubiłam poznawać nowych dzieci. I to się zmieniło dopiero, gdy poszłam do szkoły średniej, więc bardzo długo trwało. Wracając do sedna ! Kiedy przyszłam do pierwszej klasy podstawówki, poznałam małą, grzecznie ułożoną, przyjazną i z wielkim uśmiechem na twarzy dziewczynkę. Od razu zostałyśmy koleżankami. Po wpisie zadedykowanym dla mojej kuzynki, ktoś z was napisał mi, że historia niczym z książki. I tym razem jest podobnie. Nasza przyjaźń trwała bardzo długo.
Można powiedzieć, że nadal trwa, ale nie tak szybko ! Po kolei..
Bywały momenty, że nasze kłótnie trwały kilka lat. W końcu nasza przyjaźń się rozpadła.
Moja przyjaciółka mówiła wszystko jakby na odwrót. Nigdy nie uwierzyłam w to, że nie chce się ze mną przyjaźnić. Wiedziałam od samego początku, że to nie są jej słowa.
Po roku czasu zaczęłyśmy ze sobą normalnie rozmawiać. Ale to już nie była przyjaźń.
Podstawówka i gimnazjum zleciały w mgnieniu oka i dopiero w średniej zaczęłyśmy na nowo.
Myślicie że było łatwo ? Nadal nie jest ! Ciągle wybuchały kolejne wojny, zazdrość o inne osoby.
Do dnia dzisiejszego nie mam zaufania do ludzi którzy mnie wtedy skrzywdzili.
Ale moja przyjaźń była tak silna, że dałam radę. Wybaczyłam, bo wiedziałam że nie działa sama.
Przyjaciółka chodziła do liceum, ja wybrałam technikum, więc niby nasze szkoły zawsze były blisko siebie, ale nasza "odbudowa" trwała wieki ! Na początku nowych szkół, każdą długą przerwę spędzałyśmy razem, ale kiedy byłyśmy klasę wyżej, już żadna nie miała na to czasu.
Teraz moja przyjaciółka zdała maturę i dostała się na wymarzone studia, kiedy ja nadal jestem w technikum, przygotowując się na własny egzamin.
Piszę wam tego posta dlatego, że jeszcze kilka dni temu powiedziałabym "ja nie mam przyjaciół, jestem sama". Przestałam wierzyć. Byłam przekonana, że jeśli już dzieciate i mężate spotkamy się na kawie, to będzie cud. I w tym momencie uświadomiłam sobie, że jestem słaba. Bo zwątpiłam.
Poniżej możecie zobaczyć fragment naszej dzisiejszej rozmowy, kiedy dostałam zaproszenie na długo wyczekiwane spotkanie. A tak na marginesie, od ostatniego spotkania dzieli nas niespełna rok, ale to już zdarzenia losowe, które za każdym razem były ważniejsze.





Dokładnie godzinę temu (jest 21:08) zmieniłam zdanie i zdałam sobie sprawę jak bardzo się pomyliłam. Moja najlepsza przyjaciółka napisała do mnie tak piękne słowa, że łzy zaczęły mi same spływać po policzkach. Nawet teraz się wzruszam. Jest mi potwornie głupio, bo oszukałam samą siebie. Pogubiłam się w swoich przekonaniach, okazało się że zawsze miałam rację.
Ludzie, nawet najbliżsi zawsze mi powtarzali: "Nie ma co rozpaczać, widocznie to nie była prawdziwa przyjaźń, a jakby była to by przetrwała". Ja zawsze odrzucałam tego typu złote myśli. Zawsze wiedziałam lepiej. I miałam rację. Chyba nie znam nikogo o tak długim stażu przyjaźni, ale wiem że to jest prawdziwa przyjaźń i przetrwa wszystko. Po tym ile przeżyłyśmy ? Na pewno !
I mimo że nadal mam obawy co dalej, jak to będzie.. To już znam odpowiedź.
Życie będzie. Matura, studia, praca... A może moje życie będzie jak w popularnym serialu "Przyjaciółki"? To już zależy od nas.


P.S. Chyba nie muszę tłumaczyć dla kogo jest dzisiejsze wyznanie.
Ale tak dla jasności. Niezależnie ile macie lat i w jakiej jesteście sytuacji - nigdy nie wolno wam stracić wiary !

Droga przyjaciółko, wiem że to czytasz. Bardzo przepraszam, że tak mocno się pomyliłam.
Ale również bardzo dziękuję, bo gdyby nie Twoje messengerowe wyznanie... 

Jesteś niska wzrostem, ale wielka sercem <3

Dziękuję. :*



 

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozkładam muzykę na czynniki pierwsze !

Hej cześć witam !

Mnóstwo razy pisałam wam jakiej muzyki słucham, dlaczego jej słucham i co najbardziej mnie denerwuje w reakcjach innych, kiedy odpowiadam im na pytanie jakiej muzyki słucham, ale jeszcze nie pisałam o tym kogo tak naprawdę lubię najbardziej i za co.
Każdy kto dłużej czyta mojego bloga zdążył się zorientować, że mam hopla na punkcie Nightwish, i że cały zespół jest dla mnie najważniejszy, ale oprócz członków zespołu są też inni muzycy, których bardzo lubię.
Jeszcze do niedawna, jeśli ktoś zadałby mi pytanie kto jest moim ulubionym gitarzystą odpowiedziałabym, że Emppu z Nightwish !

Teraz ? Teraz odpowiedziałabym pytaniem: polski czy zagraniczny ?

Jeśli zagraniczny, to odpowiedź już znacie !
Ale jeśli polski ?

Jest pewien zespół, o którym na moim blogu bardzo dużo pisałam, ale nigdy nie rozłożyłam go na czynniki pierwsze. Zawsze skupiałam się na dźwięku i muzyce, a przecież muzykę tworzą ludzie.
Oczywiście każdą osobę tego zespołu bardzo szanuję i lubię tak samo, ale jest wyjątek.
Ten wyjątek odróżnia się swoim instrumentem, ponieważ zawsze kiedy słucham danej piosenki, skupiam się właśnie na tym instrumencie. A, i jest jeszcze bardzo ważna rzecz !
Zawsze porównuję muzyka, który gra na tym instrumencie do mojego mistrza - Emppu :)
Jeśli ktoś się orientuję nieco bardziej już na pewno wie, że chodzi o gitarę elektryczną.



Przedstawiam wam moich ulubieńców: z lewej strony Empiszonek, z prawej Seth z zespołu Behemoth. Zabawne jest to, że dostrzegłam dużo różnic między muzykami, choćby sam gatunek muzyczny jaki reprezentują. Między Nightwish'em a Behemoth'em jest wielka przepaść !
Mimo to dostrzegam wiele podobieństw w samej muzyce, chociaż jeśli zapytacie który jest lepszy, to nie znając dobrze Seth'a bez zastanowienia odpowiem, że Erno, ale to tylko takie... sama nie wiem co. Po prostu zawsze tak było i będzie.
Złapałam się też na tym, że kiedy byłam na koncercie Nightwish w Straszęcinie ubiegłego roku, głównie skupiałam się na gitarzyście. Kocham wręcz cały zespół (i Tarję!), ale wielokrotnie łapałam się na tym, że mój wzrok wodzi za Emppu. Śmieszne i zarazem najlepsze jest to, że na początku pomyliłam sceny, i kiedy przyjechałam główna scena była pusta, zero publiczności, więc mogłam wybrać sobie miejsce gdzie tylko chciałam, ale stwierdziłam że to na pewno nie ta scena i poszłam nie tam gdzie cza. Gdy już się zorientowałam, wylądowałam pod sceną z prawej strony.
Po tej stronie stał Erno. I zawsze tam stoi. Zauważyłam, że każdy muzyk ma na scenie swoje stałe miejsce, mimo że się przemieszczają. Tak więc Emppu jest zawsze z prawej strony, natomiast Seth ma swoje miejsce po lewej. Jestem przekonana, że jeśli wybrałabym się na koncert Behemoth'a mój wzrok wodziłby za Sethem. :)




Mimo że obaj są z różnych "światów", każdego bardzo cenię i szanuję. Gdyby nie oni według mnie muzyka straciła by sens. Może w tym momencie za bardzo koloryzuję, ale właśnie tak uważam, ponieważ moim ulubionym instrumentem w muzyce jest gitara elektryczna i gdyby nie ona muzyka metalowa w ogóle nie istniałaby. Chociaż metal, to nie tylko gitara, ponieważ perkusja, współgrająca z basem ma za zadanie wszystko ładnie związać, żeby brzmiało lepiej.
Powyżej zrobiłam małą sklejkę zdjęć obu muzyków, aby zróżnicować i pokazać, że oni też potrafią się uśmiechnąć albo sprawić, że ty się uśmiechniesz :)
Ponieważ słowo metal kojarzy się z czymś czarnym i złym, a metalowiec z czarnym, złym satanistą, jednak śmiem twierdzić, że ludzie słuchający owej muzyki są bardzo zabawni, utalentowani, inteligentni, szczerzy i przyjacielscy.
Na pewno bardzo chciałabym spotkać obu panów kiedyś, gdzieś, uzyskując możliwość otrzymania autografu i może wspólnego selfie ?
Wracając do tematu, wielokrotnie moi rówieśnicy pytali co takiego lubię tej muzyce, bo oni tam nic nie słyszą oprócz hałasu. Do dzisiaj odpowiadam to samo - solówki. To chyba najbardziej, ale tylko z tego nie mogłaby się składać żadna piosenka, każdy musi się czymś wykazać, więc każdy instrument jest ważny w zespole. A ja słucham każdego po trochu, niemniej jednak szczególną uwagę w każdym zespole zwracam na gitarę elektryczną.

Napiszcie koniecznie, co myślicie o tym wpisie, czy znacie tych muzyków, a szczególnie jestem ciekawa czy znacie Setha, bo jednak większość ludzi słysząc Behemoth, kojarzy tylko Nergala oraz oczywiście jacy są wasi ulubieni muzycy jeśli takich macie.
A teraz łapcie piosenkę i na razie do następnego posta ! :)

Buziaki :* !




 

niedziela, 15 stycznia 2017

Najgłupsze pytanie świata !

Wiele razy, ktoś w komentarzach zarzucał mi, że piszę coś, nie mając o tym pojęcia.
Zastanawialiście się ile razy zadaliście komuś durne pytanie ?
Durne pytania wynikają właśnie z niewiedzy ludzi.
Dzisiejszy wpis kieruję do wszystkich, którzy mają doskonały wzrok i nie muszą nosić okularów.
Jeśli nie jesteście okularnikami, to błagam was nigdy nie postępujcie tak niektórzy i nie zadawajcie tego typu pytań.
Przechodząc do sedna !
Jestem okularnicą, więc mam w pewnym sensie doświadczenie w tych sprawach.
Zdecydowałam się napisać tego posta, bo na samą myśl o pytaniu, którego tak nie znoszę, robi mi się nie dobrze.
Nie wiem czy wiecie co to znaczy, gdy ktoś ma wadę wzroku, ale to jest po prostu rozmazany obraz.
Jeszcze w zależności, czy jest się krótkowidzem, czy dalekowidzem. Ja jestem krótkowidzem, więc nie widzę z daleka. I tutaj również śmieszą mnie osoby całkiem zdrowe, które upierają się, że jest na odwrót, czyli że krótkowzroczność to wada, przy której nie widzi się z bliska ! Błąd kardynalny !
Nie zliczę ile razy padło pytanie w moją stronę, kiedy nie miałam okularów na nosie: "Ile palców widzisz?". Na samą myśl o tym, już się denerwuję. Gdy ktoś ma wadę, nie widzi dobrze, ale nie ma podwojonego obrazu ! Czy to jest takie trudne ?
Drugim równie głupim pytaniem, które może zadać osoba, znająca danego okularnika, i wiedząca że ten ma wadę i nie widzi z daleka jest: "Ej machałem Ci ! Czemu nie odmachałeś, byłem po drugiej stronie ulicy !". Nie wiem, czy zrozumiecie mój ból, ale ja nie widzę dobrze, więc z drugą stroną ulicy też jest problem. Postaram się wam zobrazować mniej więcej mój widok bez okularów.



 
Powyżej macie porównanie jak widzę z okularami (mniej więcej), a jak  bez.
Niestety to jest tylko namiastka, ponieważ ja widzę dużo gorzej.

Kolejną rzeczą, która mnie dręczy, to ludzie, którzy uważają za zabawne, gdy schlapią mnie wodą.
Jeśli czyta to jakiś okularnik, zapewne już się zagotował w środku. Nienawidzę tego, a jeszcze gorsze jest to, że osoba która zazwyczaj pięknie i zarazem wrednie skropiła mi szkła, dorzuci hasełko: "Wyluzuj, przecież wytrzesz." Tak ! Oczywiście ! Po pięciu próbach wytarcia, i po ciągłych "maziakach" w końcu je wytrę ! A potem kolejne pytanie: "Co tak trzesz, to tylko woda?!"

Ale spokojnie, żeby nie było za mało, jest jeszcze jedna rzecz.
Nasi okularnicy mają wręcz prze.... mają źle, gdy na przykład jest zima i trzeba przejść z zimnego pomieszczenia do ciepłego, albo gdy jest im gorąco latem i okulary same parują.
Wtedy ktoś mądry zawsze chce się przebić i zabłysnąć, wśród innych i grzecznie oznajmia: "Zaparowały ci okulary".
Ludzie przecież okulary mam na nosie, co oznacza że szkło jest tuż przy moim oku, więc widzę !
Jedyny moment kiedy coś widzę. Ale kiedy odpowiem zwykle komuś kto oznajmi mi tą nowość, słowem widzę, mój rozmówca zaczyna się śmiać ,jakbym powiedziała coś śmiesznego.
Powiedzcie mi proszę co jest nie tak z tymi ludźmi.

Ciekawe czy ktoś widzący wytrzymałby choć dzień w okularach, które co krok ktoś kropi wodą, brudzi itp. Niestety nikt nie jest w stanie tego sprawdzić, bo nawet jeśli ubrałby okulary z uniwersalnym szkłem, to po zaparowaniu, mógłby je normalnie ściągnąć i wszystko by widział.
Zatem jeśli jesteście początkującymi okularnikami, to moją radą jest - noś okulary !
Bo jeśli masz małą wadę i będziesz je nosił, to może kiedyś się ich pozbędziesz.
Natomiast jeśli już wiesz, że twoja wada jest zbyt duża, to są jeszcze soczewki, które dla mnie są niewłaściwe. Pomijając fakt, że okulary postarzają, brudzą się, parują i stwarzają mnóstwo problemów przy sporcie (np. basen) i życiu codziennym, są jedyną rzeczą bez której nigdzie nie wyjdę, bez której nie potrafię funkcjonować i która tak bardzo mi pomaga.

Nie jestem pewna czy aby na pewno o wszystkim wspomniałam, ale jeśli o czymś zapomniałam albo chcesz się czegoś dowiedzieć, pisz śmiało w komentarzach. Odpowiem nawet na te najgłupsze pytania.





Łapcie świetną piosenkę ! :)
Kocham <3



 

Rok mnie tu nie było

Wiele razy myślałam o tym, żeby tego bloga już usunąć. Ale wiecie co? To taki pamiętnik. Lubię czasem tutaj wrócić i poczytać swoje słowa....