środa, 21 grudnia 2016

Kuzynki z przypadku, siostry z wyboru !

 Znowu piszę późną porą. Ale zdałam sobie sprawę, że mam większą wenę. Chyba każdy tak ma, że zanim się położy, to analizuję swój dzień. Pozwólcie, że przeanalizuję swój.
Zauważyłam, że kiedy prowadziłam tego bloga z Karoliną było większe zainteresowanie.
Przypadek ? Nie sądzę !
Ale może zacznę od początku.

Dawno, dawno temu za górami, za lasami w niewielkim punktowcu żyła sobie mała dziewczynka z rodzicami. Pewnego dnia, oglądając stare zdjęcia, dowiedziała się że ma kuzynów, których nie pamiętała. Bardzo chciała się czegoś o nich dowiedzieć, więc pytała po kolei mamę, tatę, babcię, dziadka, wujków i za każdym razem dostawała niezbyt jasną odpowiedź. Wyczuwała, że coś jest nie tak, ale dorośli to zlekceważyli, bo przecież co tam wie mała dziewczynka.
Kiedy nieco dorosła, w wieku dwunastu lat po szkole poszła z koleżanką do sklepu zoologicznego, ponieważ obie lubiły oglądać zwierzęta. Właśnie oglądały króliki, kiedy podeszła ekspedientka.
Była średniego wzrostu, o kruczoczarnych włosach do ramion, a na sobie miała czarny t-shirt, jeansy, glany i aparat na zębach. Dwunastolatce bardzo spodobał się ten styl, ponieważ starała się ubierać podobnie. Sprzedawczyni była dla nich bardzo miła, nawet pokazywała im poszczególne króliki i krótko opisywała. Po niecałym miesiącu dziewczynka dowiedziała się szokującej prawdy. Miła ekspedientka ze sklepu, była jej kuzynką. Tą samą, z którą była na zdjęciach.
Po upływie czasu dowiedziała się też, że kobieta w sklepie ją rozpoznała, ale sama nie była do końca pewna swoich przekonań.
Minęło dokładnie siedem lat od momentu ich pierwszego spotkania, a teraz minęło całe sześć od momentu zaprzyjaźnienia się obu dziewczyn.
W tym momencie mają za sobą wiele wspomnień. Między innymi założyły bloga pod nazwą Zbuntowane Pozytywnie, napisały razem kilka piosenek, nauczyły się razem grać na gitarze, straszyły razem swoją rodzinę, wchodząc do starej szafy, która mieściła się przy drzwiach wejściowych i w momencie, gdy ktoś przez nie wchodził, a dokładniej przechodził obok szafy, delikatnie otwierały drzwi szafy i łapały ofiarę od tyłu za ramię ! Byłabym zapomniała ! Razem robiłyśmy swój pierwszy tatuaż.!

Pewnie już się domyśliliście, że powyżej przedstawiłam wam po krótce moje...nasze życie.
Pamiętam, że Karolina pisała już na blogu coś podobnego, tyle że zatytułowała wpis z dedykacją dla mnie. Mnie zajęło dużo więcej czasu, zanim przedstawiłam wam swoją wersję. W tym momencie musicie się zadowolić tylko tym co jest, bo w momencie usunięcia konta Karoliny przepadły też jej posty. Niestety. Ale jeśli to przeczyta, to będzie sama wiedziała, że to dla niej.
Chciałam wam jeszcze napisać, że spełniło się moje największe marzenie z dzieciństwa.
Poznać. Tak brzmiało. Poznać kuzynkę, kuzyna, ciocię, wujka... Jestem ogromnie wdzięczna Bogu, bo zamiast spełnić moją prośbę poznania czterech osób poznałam ich znacznie więcej.
W tym momencie jestem szczęśliwą ciocią - siostrą !
Karolina zawsze chciała mieć siostrę. Mówiła, że kiedy malowała paznokcie, jej brat krzyczał, że śmierdzi :P . Typowe dla każdego faceta :) Ja zawsze byłam jedynaczką, przez co marzyłam żeby mieć rodzeństwo. Więc wymyśliłyśmy, że skoro jesteśmy kuzynkami (zaprzyjaźnionymi), to jesteśmy siostrami ciotecznymi. To ostatnie słowo skreśliłyśmy.

Tak dla jasności ! Gdyby ktoś pytał, jesteśmy siostrami ciotecznymi !



Znalazłam kawałek tj. zdjęcie, które jeszcze zdążyłam zrobić na pamiątkę




Nigdy nie zapomnę tylu wspaniałych chwil. I mimo że bywało ciężko wiele razy, to było warto. Bo jeszcze z nikim się tak nie uśmiałam. I właśnie dla takich chwil warto.



 
Dziękuję :*
 
 
 
Mimo że idą święta i każdy teraz publikuje świąteczne piosenki, to byłabym głupia, gdybym nie udostępniła ulubionej piosenki mojej siostry :*
 
Śpijcie dobrze ! :)
 
 
 

 

sobota, 17 grudnia 2016

Perspektywa świata z trzeciej strony


Dobry wieczór,
pierwszy raz piszę tak późną porą, więc jeśli będzie nielogicznie i beznadziejnie, to po prostu mi tego nie mówcie.

Jeszcze przed momentem miałam wymyślony piękny początek, który miał być świetnym wstępem, ale coś nie pykło. Już kiedyś pisałam o tym co by było, gdyby młodzi ludzie uczęszczali do szkół dla magików, czy jeźdźców smoków. Dziś chciałam się skupić na nieco innym stworzeniu świata.
A co gdyby Bóg tworząc pierwszych ludzi, nadał im niezwykłe moce ?
To zabawne, bo wpadłam na pomysł napisania tego posta, gdy zastanawiałam się co by było, gdybym miała zdolność rozpoznawania w trakcie rozmowy z nowymi osobami, czy mogę im zaufać, czy nie.
Więc pomyślałam zatem, że gdybym miała taką umiejętność, to inni ludzie też potrafiliby różne rzeczy. Teleportacja, latanie, widzenie (przyszłości albo przeszłości), klonowanie, niewidzialność,
oddychanie pod wodą i wiele innych, o których każdy z nas nie raz myślał.

Przenosząc to wszystko na współczesność !
Szkoła. Uciekasz z lekcji, ale nauczycielka biegnie za tobą. Niespodziewanie znika i pojawia się przed tobą.
Inna sytuacja ! Ta z pewnością przypadnie wam do gustu.
Opierając się na tym samym. Uciekasz, nauczycielka cię goni i nagle wzbijasz się w powietrzę !

Pomyślałam też, że ten świat byłby pełen magii, ale bez istot magicznych.
Przecież to nie logiczne ! Pff.. Gdybyśmy mieli jakiekolwiek moce, na przykład gdyby ktoś potrafił robić niezwykłe mikstury i napoje, w końcu stworzyłby coś całkiem innego, bardziej niezwykłego niż dotychczas, poza tym sami my bylibyśmy już istotami, a nie ludźmi.

Ostatnią rzeczą o jakiej pomyślałam, to jakie magiczne moce chciałabym mieć, a jakich nie.
Pozwólcie, że wymienię tylko kilka i bez ważnej kolejności.

  • Nieśmiertelność.
Przez chwilę myślałam, że super byłoby być nieśmiertelnym (jak elfy), ale dziś zmieniłam zadanie.
Jestem osobą wierzącą i wiara daje mi tą nadzieję na lepsze życie. Na ziemi nie jest dobrze. Każdego dnia jest jakiś problem. Szkoła, praca, nauka, rząd, państwo, dzieci, choroby itd. Natomiast jak głosi wiara chrześcijańska, jeśli trafisz do nieba będziesz szczęśliwy na wieki.
  • Teleportacja
Zaspałeś. Stoisz godzinę przed szafą. Śpieszysz się. Masz pięć minut do wyjścia, a jesteś w piżamie i bez śniadania. Teleportujesz się w ostatnich sekundach czasu i włala (chyba pisze się inaczej)  !

  • Czytanie w myślach i niewidzialność
Myślę że te dwie mogę połączyć. Można by je wykorzystać do własnych celów, gdy chcesz mieć pewność co inni o tobie myślą, czy mówią.

  • Przewidywanie przyszłości
Tej cechy nie chciałabym posiadać. Po prostu.

  • Podróż w czasie
Hmm.. Mogłoby być ciekawie, ale sama nie wiem. To trochę jest powiązane z wiedzą o przyszłości, ale plus jest taki, że tutaj mogłabym pozmieniać niektóre części układanki tj. życia.


Jeśli teraz myślicie, że nasze życie jest bez sensu, bo z tymi umiejętnościami byłoby łatwiej, to się grubo mylicie. Tak naprawdę te dobre cechy okazują się złymi. Dzięki temu, że nie posiadamy takich zdolności, często jesteśmy wystawiani na próbę, a jakoś dajemy sobie świetnie radę sami.
Tym wpisem chciałam wam pokazać, że nie ważne kim jesteśmy, zawsze jesteśmy kimś.
Jakkolwiek to brzmi. Myślę że Bóg celowo nie dał nam takich talentów, bo ludzie szybciej by się pozabijali. Zgubiliby się. Chciał nas ocalić przed tym. Zresztą gdyby nie to kim jesteśmy, nie mielibyśmy o co walczyć (niebo, radość, szczęście), bo przecież byśmy sobie wyczarowali co chcemy. My jednak jesteśmy waleczni, silni i niepokonani. Bo należymy do Jezusa, a On zawsze zwycięża ! <3

Nie potrzebujemy mocy, tylko Jego.



P.S.  Już straciłam nadzieję, że napiszę cokolwiek. Mimo to udało się i czuje radość, bo znalazłam czas i zdążyłam przed północą.

P.S. 2. Wiecie, to że napisałam, że nie potrzebujemy magicznych zdolności, wcale nie oznacza, że nie możemy pofantazjować. "Ludzie, którzy przestają marzyć umierają", jak to powiedział Rysiek Rydel. Dlatego piszcie, jaka moc wam najbardziej przypada do gustu i dlaczego :)



 

czwartek, 24 listopada 2016

K-pop, czyli muzyka koreańska !

Cześć i dobry wieczór !

Kilka dni temu dowiedziałam się, że jest takie coś jak k-pop, i że to jest gatunek muzyczny.
Postanowiłam wspomnieć o tym na blogu, ponieważ dla mnie to jest nowość, nie wiem jak dla was.

Krótka notka od cioci Wikipedii brzmi:

K-pop (/keɪ pɔp/, akronim od ang. Korean pop; kor. 가요, kajo) – gatunek muzyczny, który powstał w Korei Południowej, absorbując elementy muzyki dance, electropopu, hip-hopu i współczesnego rhythm and bluesa.
Według autora amerykańskiego magazynu muzycznego „Rolling Stone” k-pop to mieszanka modnej zachodniej muzyki i wysokoenergetycznego japońskiego popu, która przyciąga słuchaczy za pomocą powtarzalnych chwytliwych zwrotów, czasami w języku angielskim. K-pop to połączenie zarówno śpiewu, jak i rapu oraz przywiązanie dużej wagi do część wizualnej występu oraz efektów scenicznych.
K-pop to nie tylko muzyka; k-pop stał się subkulturą, która jest popularna wśród młodzieży całego świata. Dzięki internetowi i dostępności treści cyfrowych, k-pop zyskał szeroką publiczność. Członkowie tej subkultury określają się mianem kpoperów lub kpoperek. W Ameryce istnieje także określenie Koreaboo, jednak w krajach europejskich uważane jest za obraźliwe.

Następnie postanowiłam sprawdzić brzmienie tej muzyki.
Postaram się powiedzieć to delikatnie. Nie podoba mi się. Ale oczywiście szanuję, jeśli ktoś tego słucha. Bo wiece tak ogólnie, z notatki powyżej brzmi całkiem nieźle, ale kiedy posłuchałam sobie różnych utworów, to według mnie zalatuje pod disco-polo, którego ja nie uważam za gatunek muzyczny. Jest jeszcze jedno ale ! Nie znam się na tej muzyce, więc może po prostu źle zdefiniowałam, komputer mógł wyświetlić coś podobnego, może innego, no nie wiem, to jest tylko zarys mojej opinii. Ogólnie moim celem, było przedstawić wam ten gatunek.

Kolejnym równie "dziwnym" (pod względem nazwy) jest j-pop.
Tutaj Wiki tłumaczy:

J-pop (pełna nazwa japoński pop) – skrót używany przez cywilizacje zachodu do określania japońskiej muzyki popularnej. Termin j-pop został wymyślony w stacji radiowej J-Wave. Jest szeroko używany w Japonii do określania piosenek z gatunków pop, rock, dance, hip-hop czy soul. Do piosenkarzy j-popowych zalicza się zarówno popularnych muzyków jak i seiyū.
Sklepy w Japonii zwykle dzielą dostępną muzykę na cztery główne sekcje: j-pop, enka (tradycyjna forma ballad), muzyka poważna oraz muzyka światowa.

Znowu zarys mojej opinii: Myślę że trochę lepsze niż poprzednie, ale bez rewelacji.
Chociaż jest to muzyka znana z gier, reklam, filmów i przede wszystkim anime. A ja czasami lubię słuchać muzyki z anime :)
Jeśli znacie jakieś fajne piosenki z anime piszcie mi koniecznie !

Trzecim podobnym pod względem nazwy gatunkiem jest c-pop.

Chiński pop czyli c-pop (chin. trad. 中文流行音樂; chin. upr. 中文流行音乐; pinyin: zhōngwén liúxíng yīnyuè) to skrót od Chinese popular music czyli chińska muzyka pop. Większość artystów tego nurtu pochodzi z Hongkongu, Tajwanu i Chin kontynentalnych. Pozostali pochodzą z krajów, w których duża część ludności używa języka chińskiego, np. Singapur, Malezja.

Myślę, że podobne bardzo brzmienie do poprzedniego. Jak już mówiłam to nie jest moja muzyka, chociaż niektóre Chinki bardzo ładnie śpiewają. (Ale nie tak ładnie jak Tarja czy Sharon)

Znalazłam jeszcze coś takiego jak j-rock.
Tutaj Wikipedia głosi:

Japoński rock (nazwa często skracana do J-Rock) – nurt muzyki japońskiej, odwołujący się do europejskich i amerykańskich gatunków takich jak rock, soft rock, rock alternatywny, a także punk, metal, metal symfoniczny, muzyka elektroniczna i wiele innych. W J-rocku często występuje połączenie bardzo wielu gatunków muzycznych. Fani używający tego określenia często mają na myśli zespoły grające także gatunki, niekiedy ze wstawkami z hip-hopu, czy jazzu.

Typowe anime ! Jak dla mnie wolę wolniejsze piosenki tego gatunku. Wiki wspomniała o metalu symfonicznym, którego ja słucham na co dzień i nie bardzo rozumiem co ma jedno z drugim związanego, ale przecież z internetem się nie pokłócę !


Na koniec przykładowa piosenka japońskiego popu :)

Dziękuję, że dotrwaliście do końca !




 

sobota, 8 października 2016

Kicz, czyli o tym czy śmiać się czy płakać !

Witajcie moi drodzy czytelnicy !
Dzisiaj znowu wybrałam dość kontrowersyjny temat, ale przynajmniej taki, który mnie bawi.
I na wstępie pragnę dodać, że to o czym napiszę i w jaki sposób skomentuję, to moja sprawa.
Natomiast komentarze już należą do was, i tam możecie wygłosić swoje zdanie. (nie hejtując przy okazji mnie).

Skoro sprawy organizacyjne ogarnięte, przejdźmy do kiczu !
Czym jest kicz ?
Słownik Języka Polskiego głosi:

kicz
1. «kompozycja plastyczna, utwór literacki, film itp. o małej wartości artystycznej»
2. «przedmiot wykonany z przepychem, ale zupełnie pozbawiony gustu»

• kiczowaty • kiczowato • kiczowatość

Do czego zmierzam ! Chciałam wam opowiedzieć pewną historię, która wiążę się z wydarzeniami sprzed dwóch lat i powtórzyły się w tym.
Mianowicie gdzieś w drugiej klasie technikum miałam taki przedmiot jak kultura.
I na jednym z tematów był właśnie kicz.
W czasie prowadzenia lekcji, pani opowiedziała jakąś historię związaną z "dewotkami", które klepią różaniec całą Mszę, a potem obrabiają Ci tyłek.
Wtedy przypomniała mi się pewna sytuacja i powiedziałam, że to tak teraz (czyli w czasie kiedy to miała miejsce) pewna grupka katolików jeździ po całej Polsce za zespołem Behemoth, protestując i modląc się za nich. Pani i cała klasa buchnęła śmiechem.
Poważnie, nie wiedziałam czy to dobrze czy źle, ale mnie ta sytuacja śmieszyła i nadal śmieszy.
Nauczycielka powiedziała tylko tyle: "Jeszcze mi powiedz, że w tej grupie modlących nie było ani jednej młodej osoby". "Tak" - odpowiedziałam. Jeszcze większy śmiech.

Słuchajcie, w tym roku sytuacja się powtórzyła. I żebyście nie zrozumieli mnie źle. Również modlę się za zespół, bo mimo że lubię ich muzykę, to nie do końca rozumiem ich działania, jako osoba wierząca. Ale żeby była jasność! Nie jeżdżę do każdego miasta za nimi, strasząc ich różańcem!
To chyba nie w tę stronę. Skoro jesteśmy wierzącymi, powinniśmy zachęcać niewierzących do naszej wiary, a nie odstraszać, czy straszyć i grozić.
Pomyślcie tylko jakbyście się czuli, gdybyście słuchali takiej muzyki i żyli na co dzień dobrze.
Chodzilibyście do kościoła, modlili każdego dnia, byli mili, pomocni i uczynni, i wreszcie na zasłużonych wakacjach, pojechalibyście na koncert, na który długo czekaliście, tylko po to aby się rozerwać, zaszaleć i posłuchać waszej ulubionej muzyki. Wyobraźcie sobie teraz, że przed rozpoczęciem koncertu, podchodzi do was starsza pani i mówi wam: "Ty jesteś złym człowiekiem! Ranisz Jezusa! Będziesz się smażył w piekle!". Rozpacz. Ja osobiście poczułabym się strasznie.
Inna rzecz! Bo może większość nie lubi takiej muzyki i uważa, że to darcie i ogólnie satanizm.
Więc skoro Behemoth to zespół tylko dla niewierzących, a tacy w Polsce występują i nie mogą z naszej winy chodzić na swoje koncerty, to dlaczego my na swoje możemy?
Gdzie tu jest tolerancja?
Ateiści ni robią nam protestów przed chrześcijańskimi koncertami. Dlaczego?

Więc może z tym pytaniem retorycznym was zostawię. Zastanówmy się co robimy i jak to robimy, żebyśmy mogli powiedzieć sobie, że naprawdę jesteśmy dobrymi ludźmi.

 

niedziela, 28 sierpnia 2016

Proste pomysły na coś słodkiego !

Ha-joo !! Cześć witam was serdecznie po raz kolejny na moim blogu!

Dziś napiszę wam o moich własnych propozycjach na słodkości, gdy nie ma pod ręką czekolady, cukierków, czy innych przekąsek albo gdy lubicie wybrzydzać jak ja :)
Pamiętacie jak testowałam zagraniczne słodycze ? Tam była pianka w słoiku "Marshmallow".
Tą samą nazwę znalazłam ostatnio na piankach "Jojo".

Wymyśliłam zatem świetną rzecz. Na pewno każdy lubi tosty. Możecie posmarować tosta Nutellą, następnie położyć kilka pianek i przykryć drugą kromką. Tak przygotowanego tosta zapiec w tosterze! I schrupać :)

Nie wiem jak wy, ale ja często z moją klasą w gimnazjum na ogniskach piekliśmy pianki.
Wcale nie potrzebujecie ogniska, możecie (tak jak ja dziś na Snapie), nabić piankę na wykałaczkę, potrzymać kilka sekund z każdej strony piankę nad świeczką (zapaloną :P) i tak pysznie przygotowaną Jojo zjeść. Ona wtedy ma konsystencję podobną do tej oryginalnej w słoiku.
Uważajcie tylko żeby rozgrzana pianka za bardzo się nie spiekła i żeby nie spadła np. na dywan albo spodnie, bo bardzo ciężko ją zdjąć.

Kolejne wykorzystanie pianek jest już z ich opakowania na odwrocie.
Możecie również zrobić sałatkę owocową i posypać piankami oraz udekorować np. jogurtem.

Zgodnie z przepisem możecie również wlać ciepłe lub zimne mleko do miseczki (250 ml) i dodać 4 pianki.
Albo to samo do kubeczka (200 ml) i 3 pianki oraz podgrzać w mikrofali (1 min.)

Kolejny przepis z opakowania jest podobny do mojego tosta, tyle że potrzebujecie wafla tortowego oraz jedną albo dwie pianki, które kładziecie na jednego wafla. Wafel musi być wielkości kanapki. Gdy już macie ułożone pianki na waflu, wstawiacie go do piekarnika (3min. 180 stopni) albo do mikrofali (15 sek.). Gotowego wafla przykrywacie drugim i gotowe !

Ostatnią moją propozycją jest "Bomba Kaloryczna", czyli mój prywatny deser.
Robiłam go dość często jak byłam młodsza, a chciałam zatrzymać gości :)
Obieracie banana i kładziecie na rozgrzaną patelnię z masłem. Posypujecie go z każdej strony cukrem i przypiekacie. Cukier się karmelizuje i przylega do banana, a wy macie swoją bombę !
Nazwę wymyśliła moja babcia, kiedy podałam jest tak przyrządzonego banana. :)


A teraz standardowo piosenka dnia !

P.S. Byłam niedawno na koncercie Nightwish i teraz cały czas będę go słuchać, więc to się wiąże z tym, że będę udostępniać go cały czas !




 

czwartek, 18 sierpnia 2016

Bardzo kontrowersyjny temat !

Cześć !

Dzisiejszy temat pochodzi z serii "Listy" i jest powodem do wielu sporów...
Ale to nie jest list, tylko lista !
Może większość z was się ze mną nie zgodzi, ale chciałam dziś udowodnić, że ta lista z pewnością jest nieco przesadzona.
Mianowicie jest to lista zakazanych zespołów przez kościół katolicki.
Pewnie teraz pomyślicie: "No tak ! Ty słuchasz ciężkiej muzyki, to na pewno będziesz jej teraz bronić !". A to nie tak, ponieważ uważam, że to świetny pomysł z taką listą, tyle że niektóre zespoły nie powinny się tam znaleźć.
Postaram się udowodnić o co mi chodzi, wymieniając wam wybrane przeze mnie zespoły, ponieważ lista jest bardzo długa i większości nawet nie znam, ale widząc niektóre z nich jestem w ciężkim szoku.

  1. Behemoth (chyba się ze mną zgodzicie, że akurat ten zespół słusznie jest zapisany na liście ?)
  2. AC/DC (szczerze nie mam pojęcia co do zespołu, bo nigdy nie zagłębiam się aż tak, ale wydaję mi się że chodzi o piosenkę "Highway to hell")
  3. Bob Marley (bo co ? ćpał czy tam trawę palił ? Hmm.. według mnie to tylko zachowanie osoby, a nie muzyka, nie ?)
  4. Linkin Park (totalnie nie rozumiem)
  5. Marylin Manson (gość dla wizerunku scenicznego wydłubał sobie oko, ale jeśli chodzi o muzykę robi same covery)
  6. Nightwish (oburzam się i wcale nie dlatego, że to mój ulubiony zespół, ale dlatego że akurat tutaj znam teksty, a założyciel jak i członkowie noszą krzyż na szyi i ogólnie są dobrymi ludźmi na poziomie, i co ? Ciekawi mnie kto wymyślił tę listę)
  7. Within Temptation (to samo co w przypadku Nightwish, teksty, ekipa i muzyka, a już się nie mówi o atmosferze na ich koncertach)
  8. Rammstein (bo co ? Z kraju Hitlera ? Teksty akurat też spoko)
  9. System of a down (jest chyba tylko jeden wers w piosence "Chop Suey" - gdy anioły umierają, a poza tym nie wiem czy coś jeszcze, ale może jest wyrwane z kontekstu ? Akurat tutaj nie wiem)
  10. Pink Floyd (?)
Dobra pewnie Ci, którzy nie słuchają tych zespołów powiedzą, że wszystkie jak leci są satanistyczne i złe, więc pora na coś zupełnie innego, równie zaskakującego i na ten temat się nie wypowiem, bo po pierwsze nie słucham, po drugie nie znam się.. (No niektórych słucham ale mało co)

  1. Avicii
  2. Beyonce
  3. Britney Spears
  4. Bruno Mars
  5. Celine Dion
  6. Demi Lovato
  7. Ellie Goulding
  8. Eminem (kocham Eminema <3 )
  9. Justin Bieber (bo za bardzo "ąłęł bułka z masłem"?)
  10. Jay-Z
  11. Jessie J
  12. Katy Perry
  13. Ke$ha (ej lubiłam ją)
  14. Lady Gaga
  15. Lena Del Rey
  16. Miley Cyrus
  17. One Direction
  18. Rihanna
  19. Selena Gomez
  20. Shakira
  21. Snoop Dogg
  22. Coma (wtf? Coma?! A co z tekstem :niech będzie chwała za ten czas.."?!)
  23. zespoły techno (????)

Teraz to mi ulżyło ! Ha nie żebym dokładnie trzymała się listy i wykreślała co mogę słuchać czego nie, ale szczerze w szkole mnóstwo razy byłam atakowana z tego powodu przez rówieśników, i nawet przypomina mi się sytuacja, gdzie koleżanka powiedziała, że właśnie nie mogę słuchać metalu i szczerze kamień z serca, bo ta lista powyżej, to jej play-lista.
Myślę, że z deka jest przesadzona, serio ! Ale wydaję mi się, że pewnie osoba tworząca ją muzykę ciężką po prostu włożyła do jednego wora, nie sprawdzając nic, a pop ? Cóż.. Nie mam pojęcia !
Nie mówię, że wszystko się nie zgadza, bo takie zespoły jak Behemoth, Manson, Kat czy inne tego typu są słusznie uznane za "złe", ale znowu - to jest tylko i wyłącznie moja opinia !
Co wcale też nie oznacza, że przestanę danych zespołów słuchać, bo jak już wiecie z posta "Sztuka słuchania prawdziwej muzyki", słowa nie mają najmniejszego znaczenia, a przynajmniej w metalu !

Ja was gorąco pozdrawiam i zamieszczam tradycyjnie piosenkę !
Myślę że możecie pisać w komentarzach ulubione piosenki i wasze imiona, i jeśli tylko chcecie pod każdym wpisem będę zamieszczać je dla was ! ;*





 

sobota, 6 sierpnia 2016

Metamorfoza ? Czemu nie !

Dziś wpis, na który przygotowywałam się dość długo, ale tylko dlatego, że miałam telefon w naprawie i nie mogłam zrobić wszystkiego tak jak chciałam. :)
Mam nadzieję, że się spodoba..

Po pierwsze zanim przejdę do rzeczy muszę napisać, że nie zawsze dobre jest słuchanie innych.
Mam na myśli taką sytuację, że kiedy coś wam się spodoba i zapragniecie to zrobić, to nie słuchajcie tych, którzy będą robić wszystko, abyście tego nie zrobili.
Druga sprawa, to jeśli nie będziecie chcieli czegoś zrobić, a inni będą wam tłumaczyć, że lepiej teraz, niż później - zróbcie to ! Bo potem może być za późno.




Cóż, nie pozostaje mi już nic więcej, jak tylko zaprosić was na kolejny wpis !


Pewnie jesteście ciekawi dlaczego napisałam na początku dwie zasady, których zapewne nikt nie rozumie. To w rzeczywistości bardzo proste zasady, ale przyznam że nie zawsze i nawet ja czasami ich nie rozumiem. Po prostu chodzi o to, że zrozumieją ci, którzy przeżyli coś z czego są zadowoleni i coś czego żałują.


 

Tak wyglądałam kiedyś. Na tym zdjęciu moje włosy są prosto spod prostownicy, ale do czego zmierzam ! Mając takie włosy (kolor) zdecydowałam się na koloryzację.
Chciałam być czerwonowłosą... i byłam.
Moje życie, jak i wygląd zmieniły się o 18O stopni, ale czerwona farba ma to do siebie, że szybko się spłukuje. Potem wyglądałam tak...



Miałam piękne, długie i nieco rudawo-rdzawe włosy. Muszę przyznać, że mam trochę hopla na punkcie swoich włosów. Od zawsze musiały być zdrowe i długie :)
Niestety.. Ubzdurało mi się, że chcę zostać blondynką. Co prawda nigdy do końca nią nie będę, ponieważ mam ciemną karnację, ciemne odrosty, oczy oraz brwi.



Mimo to postanowiłam spróbować. (te minki są po to, aby chronić cudze mienie :P )
I wracamy do punktu wyjścia. Poszłam do fryzjera i ...


Ciężko mi to przyznać, ale żałuję ściętych włosów. Niestety koło się zamyka. A raczej zamknęło, bo mama powtarzała mi w kółko "zetnij chociaż końcówki !", ale jej nie słuchałam. W końcu nie miałam wyjścia, bo moje włosy nadawały się już tylko pod nożyczki. I to jest ta druga zasada.
A pierwsza ? Pierwsza wciąż przypomina mi, że jestem blondynką, wbrew złośliwych komentarzy innych !







Nie jest już tak źle jak na początku, ale teraz tylko czekam, aż znów będą długie.
Piosenka dnia ? Proszę bardzo !



 

piątek, 22 lipca 2016

Moje córki krowy - recenzja książki

Witajcie !

Dzisiaj chciałam wam serdecznie polecić książkę, zatytułowaną Moje Córki Krowy, napisaną przez Kingę Dębską. Tytułowe córki opowiadają swoją historię rodzinną i życiową, przestawiając różne życiowe problemy i oskarżając się nawzajem.
Jest to świetna tragikomedia, opisana w ciekawy i interesujący sposób.






Zdjęcie powyżej przedstawia Kasię i Martę, dzielne córki, którym zawalił się cały świat.
Książka jest na tyle niesamowita, że przypomina, a raczej uświadamia nam, że warto być dobrym i trzeba się śpieszyć do tego dobra, trzeba kochać ludzi, bo bardzo szybko odchodzą.

Nie wiem na ile mogę wam zdradzić, żeby książka nie straciła swojej wartości, ale nie ważne ile zdradzę, mimo wszystko warto przeczytać. Obie z bohaterek mają kupę problemów i mimo że jedna zazdrości drugiej udanego życia, to prawda jest taka, że żadna z nich go nie ma.
W jednym momencie dzieje się coś okropnego, muszą całymi dniami przesiadywać przy łóżku szpitalnym, potem muszą biegać z sali do sali, ponieważ nagle z jednego chorego rodzica, zrobili się dwoje. I tak oto szpital moją już prawie obcykany na pamięć. Dzień w dzień przechadzają się po jego korytarzach i najgorsze jest to, że obie potrzebują swojego wsparcia, a nie potrafią go okazać.


Jeśli myślicie, że napisałam wam już o czym jest książka i nie chce wam się jej czytać, jesteście w ogromnym błędzie ! Bo to dopiero był zarys początku.. Zarys problemów.


Po przeczytaniu tej książki, myślę już tylko o tym żeby oglądnąć film, ale jakoś nie mogę się zebrać.
Jeśli ktoś z was widział albo był w kinie na premierze, koniecznie dajcie znać, czy fajny w komentarzach. Tymczasem pozostawiam was z wakacyjnym klipem :)



 

niedziela, 3 lipca 2016

Herosi współczesnego świata :)

Cześć i witam..
Dzisiaj bardzo poważny temat i mam nadzieję, że nikt tym razem nie zarzuci mi, że wierzę w greckich Bogów (zabawne). Nic nie poradzę na to, że tak bardzo lubię ten temat.
Akurat jeśli chodzi o to, do czego będę próbować was dziś zachęcić, myślę że jest bardzo pomocny.
Trzeba tylko wiedzieć kim w mitologii greckiej byli herosi.
Herosem, był człowiek półkrwi (tzn. że miał jednego rodzica boskiego), który ratuje świat przed złem. Pamiętam jak raz pisałam o tym, że jesteśmy herosami (katolicy albo inni wierzący), bo w pewnym sensie walczymy ze złem na co dzień. Z tą różnicą, że nasi rodzice są oboje ziemscy, a boska rodzina to tak dodatkowo (o ile mnie rozumiecie).
Dzisiaj odsłonię inny przykład, który zapewne trafi do większości.
Chciałam wam jeszcze zaznaczyć, że to jest ten wpis, przy którym czekałam na list, dzięki któremu mogę go zrealizować.

Kilka dni temu wyjęłam ze skrzynki na listy list zaadresowany do mnie. List przyszedł od znanego wszystkim (przynajmniej tak mi się wydaję) DKMS.
Zarejestrowałam się na potencjalnego dawcę szpiku, z czego jak wiecie z mojego Instagrama, jestem bardzo zadowolona.
Nie piszę tego posta po to, aby się wam teraz tym pochwalić, ale po to aby was zachęcić do tego samego kroku.
Jest to piękny gest i możemy mieć tę satysfakcję, że uratujemy czyjeś życie.

Odpowiem wam na początek na pytanie, kto może zostać dawcą.

Dawcą może zostać osoba między 18. a 55. rokiem życia i musi być zdrowy, jednak na ten temat więcej dowiecie się na stronie DKMS, ponieważ jest wiele informacji, o których mało kto wie i fundacja przekaże wam je po prostu lepiej.

Zarejestrować możecie się przez różne akcje w szkołach, na mieście albo zwyczajnie przez Internet.
Jak to wygląda ? Na początek podajecie kilka informacji o sobie, wypełniacie różne ankiety (ale spokojnie nie ma ich dużo, a znaczą bardzo wiele), dostajecie dwie pałeczki, pobieracie wymazy z buzi zgodnie z instrukcją i oddajecie je osobom, które pomogły wam w rejestracji albo odsyłacie je do fundacji na podany adres, jeśli robiliście to przez Internet. Potem już tylko czekacie na kartę i cieszycie się życiem.

Co jeśli dostaniesz telefon, że jesteś potrzebny ?

Pracownik fundacji zapyta o twoją gotowość i wolny termin, wypełnisz jeszcze jedną ankietę i gotowe ! Potem musisz się udać do kliniki, zostajesz przyjęty dzień przed zabiegiem, zabieg może być przeprowadzony na dwa różne sposoby, o czym zostaniesz uświadomiony podczas rejestracji, o czym sam nie decydujesz.

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie pobierania szpiku kostnego, fundacji itp. link zostawiam tutaj, a jeśli macie pytania do mnie to już chyba wiecie gdzie mnie szukać :)



 Mam nadzieję, że mnie teraz nie zbesztacie i nie powiecie nic w stylu "o masz złe światło, i sztuczny głos", bo nagrywałam ten kilkuzdaniowy filmik przez prawie godzinę, ponieważ mój telefon okropnie się zacinał i nie ma pojęcia dlaczego.

 

środa, 22 czerwca 2016

Wielki Test, czyli ciepłe lody w słoiku, combos i kolorowa Fanta ...

Cześć, witam i dobry dzień !

Wiele osób z niecierpliwieniem czekało na ten wpis, przyznam że sama nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie go opublikuję.
Jak wiecie z mojego Snapchata, kupiłam zagraniczne słodycze i "słonycze" (haha) i postanowiłam zrobić coś szalonego. Tą szaloną rzeczą było zrobienie testu.
Na bieżąco komunikowaliśmy się z wami na Snapie, ale ci, którzy nie obserwują mnie mogą teraz wszystko przeczytać i nadrobić.

Może bez większego przynudzania wymienię wam słodycze, jakie testowałam z przyjaciółmi, których opinie poznacie za chwilę:

  • Poki - paluszki-ciasteczka, oblane białą czekoladą.
  • Combos - paluszki z serem w środku.
  • The Fluff - pianka z pianek albo ciepłych lodów.
  • Fioletowa Fanta - smak marakuja i mango.
  • Mleko Skitells (nie wiem czy dobrze napisałam)

Dobra. To taka moja krótka recenzja smaków. Poki bardzo dobre paluszki, smakują trochę jak Oreo.
Jadłabym. Combos. Bardzoo słone i mocno serowe. Myślę że dobre, ale nie zachwyciły mnie.
Pianka według mnie była najlepsza i zjedliśmy cały słoik prawie na raz ! (Ej piszę się "na raz" czy "naraz" ?) Nie ważne, dalej. Fanta - chyba nasza pomarańczowa ma lepszy smak, ale ta była mniej słodka, i mimo że to było mango z marakują, to jednak dominowała marakuja.
Mleko ? Kiedy je kupowałam, byłam przekonana, że to będzie hit ! I faktycznie był, ale nie taki jakiego wszyscy się spodziewaliśmy. Wystarczy jak do mleka dodacie słynne cukierki i zasypiecie to mąką.

Wkleję wam teraz kilka zdjęć, a zaraz potem poznacie inne opinie...






Opinie moich przyjaciół:


Pati: "Paluszki były mega! Bardziej wciągnęły niż te nasze popularne z solą. Fanta-fajny smak, taki niespotykany. Rurki z serem w środku - sam zapach może nie jest przyciągający, ale smak jak najbardziej! Odwrotnie było z mlekiem skittelsowym. Mleko sikttelsowe - sama chemia! Ładny zapach, ale po pierwszym łyku już czuć proszek. Biała pianka czy coś tam na F - spodziewałam się tony cukru, a tu proszę! Można jeść bez dodatków, prosto z opakowania."

Józio: "Te słone paluszki były smaczne i z pewnością idealnie nadawałyby się zamiast chipsów przy oglądaniu meczu albo filmu, te słodkie paluszki były smaczne na zwykła przekąskę mleka ze skitelsów nie polecam sztuczne, nawet bardzo, fanta nic szczególnego a te stopione pianki spoko ale nie cały słoik na raz".

Marcin: "Niektóre produkty zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie, inne wręcz przeciwnie. Kilka z nich chętnie znalazłbym w polskich sklepach".

Gaba: "Ok. 1 No to te paluszki były dobre i ciekawie smakowały. Lubię połączenie białej czekolady z czymś a'la paluszek kakaowy. 2. Fanta jakoś szału nie było ale takie 2/10. 3. Piankowe cudo. Dwa słowa opisujące idealnie to coś a'la pianki . 4. Paluszki serowe love forever. Mogłabym jeść cały czas. Mniam mniam.  5 a mleko ze skitelsów no szału nie ma ale jednak posmakowało".

Juta: "Pianka w słoiku: ma fajną konsystencję, przyjemnie się ją je, na pewno nie da się poprzestać na jednej łyżeczce tego kremu! Jednak smak mógłby być lepszy. Nic specjalnego. Mleko ze skitellsów: wydawało mi się że to będzie dobre. Ale niestety się przeliczyłam. Smak wcale nie powala, po za tym wyczuwalny jest jakiś proszek podczas picia. Nie polecam! Ciasteczka: smakowite! Z pewnością zjadłabym całą paczkę. Ale jeśli mam być szczera smak nie jest niepowtarzalny. Na pewno da się znaleźć coś równie dobrego na polskich półkach sklepowych Paluszki z serem: zapach mają mało kuszący. Ale po spróbowaniu to już nie miało znaczenia. Bardzo dobre! Chrupiące, ser wcale nie jest bardzo odczuwalny (dla mnie to dobrze, bo nie przepadam za smakiem sztucznego sera) Napój : Według mnie lepszy niż pomarańczowy. Ma delikatny smak. Z chęcią bym go kupiła i napiła się go jeszcze raz".



A teraz zobaczcie jak to wyglądało w praktyce !








 




 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
Prawdziwa baba nie poradziła se z paczką i Marcin się zlitował ;p
 
 
 
 
 
(moje ulubione)
 
 
 


 Wiecie co ? Wniosek z tego taki, że nie należy patrzeć na piękno etykiet w sklepie, bo na przykład znacie daną nazwę i wiecie że wam smakowało, to nowy zakup tej firmy też będzie wyśmienity.
Takie myślenie, to błąd i dzięki temu testowi się tego nauczyłam.
Poza tym to nie koniec moich szalonych pomysłów, ponieważ vlogerzy, których oglądam podsuwają mi niektóre z nich... Na pewno kiedyś spróbuję robaków. Wiecie - skorpion w czekoladzie, w lizaku i zwykłe, ususzone, małe albo duże, chrupiące robaczki.. Ktoś by się pisał ?
Na ten moment nawet nie przechodzi mi przez myśl, że mogłabym coś takiego zrobić, ale kto wie ?
"Nigdy nie mów nigdy" powtarza moja mama. I to też jest prawda, bo kiedy byłam mała, tata mówił, że fajnie wyglądałby tatuaż z napisem "Nightwish", że chciałby taki i mówił, że na mnie też wyglądałby nieźle. Wtedy upierałam się że nigdy nie zrobię tatuażu, bo igły ! I co ? Jest ! I z napisem "Nightwish". <3 <3 <3

 
 


Mam nadzieję, że wam się podobało i że dacie znać jakie są wasze ulubione zagraniczne przysmaki, a jeśli ich nie jedliście, to że chociaż dacie znać, co chcielibyście spróbować.
Ja czekam na was na fejsie, tymczasem mykam.. Filmik dla przyjaciół - moi testerzy :P




 
 
 
 

środa, 8 czerwca 2016

Czym jest Snapchat i jak go używać ?

Cześć !

Dzisiejszy wpis poświęcam osobom, które nie bardzo wiedzą jak używać Snapchata i twierdzą, że aplikacja jest bez sensu...

Nie znam jakiś trików (no może dwa), ale postaram się wyjaśnić najkrócej  najprościej jak potrafię, czym jest opisywana apka.
Słuchajcie...albo czytajcie ! Tak ten zwrot jest lepszy. Snap, to aplikacja, którą możecie wysyłać krótkie filmiki i zdjęcia, które dodatkowo możecie przerabiać, ale osoby którym je wyślecie, widzą je tylko kilka sekund (czyli tyle ile wy ustawicie). Jeśli nie zdążycie odczytać danego snapa, możecie go odtworzyć, ale tylko raz.
Według mnie aplikacja jest świetna, ponieważ widzicie wysłane do was zdjęcia albo filmiki kilka sekund i wiem, że dla niektórych to jest "głupie", ale ja myślę, że właśnie dlatego jest taka super.
Nie musicie oglądać tego samego kilkanaście razy z rzędu.
No i oczywiście możecie zrobić zdjęcie komuś na żarty i nabijacie się z niego tylko przez chwilę, potem ona wygasa.

Hmmm.. No cóż.. Pokażę wam teraz jak ja bawię się apką, a potem możecie napisać co wy sądzicie o tej aplikacji.


Acha ! Jeszcze jedna ważna sprawa. Jeśli nie chcecie, żeby ktoś oglądał wasze snapy, zaznaczacie tylko te osoby, do których chcecie go wysłać, natomiast jeśli chcecie żeby każdy je widział klikacie "My Story" i te snapy będą oglądane przez 24 h i nawet przez te osoby, które was dodały, a wy nie zaakceptowaliście ich :)



 




Na dzisiaj to tyle, dzięki że czytacie moje gryzmoły, a dla zainteresowanych dodam, że czasami lubię sobie pogadać na Snapie i nagrywam krótkie filmiki... Stwierdziłam, że to jest lepsze rozwiązanie dla mnie niż vlog, ponieważ nie jestem zbyt dobra z informatyki, a dowodem na to było tworzenie tego bloga. :P

Jeśli macie ochotę wbijajcie na Snapa !
A jeśli nie macie ochoty - znajdziecie mnie również na Instagramie.






Zapraszam :*




 

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Dobra dziara nie jest zła :)

Witajcie !

Ten, kto ogląda mojego Snapa wie, że mam w planach "super-wpis", ale niestety musiałam go przełożyć, z powodów niezależnych ode mnie.
W zamian za to, zaczęłam realizację kolejnych wpisów.
Dzisiaj skupię się na bardzo modnym w dzisiejszych czasach temacie mianowicie TATUAŻE.
Mnóstwo ludzi je posiada, mnóstwo chciałoby posiadać.
Wypunktuję wam najważniejsze rzeczy, czyli czynności, które należy przestrzegać, abyście byli zadowoleni. Postaram się rozwiać wszystkie wasze wątpliwości i lęki.



Czy tatuaż boli ?


To pytanie pojawia się najczęściej, lecz zapewniam was, że ból jest pojęciem względnym i każdy odczuwa ból inaczej. Jednego będzie szczypało, drugiego łaskotało, a  trzeci uśnie w połowie tak jak ja.


Jakie studio należy wybrać ?

Najgorsze co możecie zrobić, to bez żadnego zastanowienia, najlepiej jeszcze przechodząc ulicą, wejść do przypadkowego studia i zdecydować się na tatuaż.
Na pewno należy zwrócić na prace artysty i stwierdzić, czy wam się podobają, ponieważ musicie pamiętać, że nie ma zawodu tatuator, dlatego że nie ma takiej szkoły specjalistycznej w tym kierunku i oczywiście to, że jest to decyzja na całe życie.
Musicie zwrócić uwagę na czystość, więc też na to jak wygląda studio wewnątrz, czy jest schludne i zadbane. Ja akurat miałam tą pewność, ponieważ kiedy czekałam na swoją kolej, mogłam przyglądać się pracy tatuatora wcześniejszego klienta. Również po jego wyjściu, artysta umył podłogę i wypsikał pomieszczenie specjalnymi środkami, po czym wypucował meble szmatką. W czasie kiedy to robił, podeszłam do wielkiej szafki z kolorowymi tuszami i przyglądałam się kolorom, kiedy tatuator krzyknął: "Nic nie ruszaj ! Wszystko sterylne !".
Kolejną rzeczą jest tatuaż u kogoś w domu. Nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na taki zabieg, bo po prostu bym się bała. Z opowiadań wiem, że takie zabiegi wykonuję się z marszu za marne grosze. Niestety tu chodzi o wasze zdrowie. Przede wszystkim !
W studio zanim zdecydujecie się na tatuowanie ciała, musicie podpisać masę papierów, wypełnić ankiety, jeszcze coś podpisać i dopiero możecie rozmawiać o tatuażu.


Jaki wzór ?

Równie ważny jest też wzór. Ponieważ jak już wspominałam tatuaż nosicie do końca życia, więc musicie być pewni jak przy ołtarzu, albo i bardziej bo nie ma rozwodów.
Chociaż można usunąć laserowo tatuaż, ale tatuatorzy nie polecają. Zresztą po co robić tatuaż, żeby usuwać ? Jeśli będzie to naprawdę przemyślany wzór, coś co wyraża was samych, możecie śmiało powiedzieć "dobra dziara nie jest zła".


Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej, śmiało napiszcie na fejsie albo zapytajcie na Schnapchacie, czy w komentarzu.

Snap: alexis9786

Zapraszam, a tymczasem przedstawiam wam zdjęcie porównawcze.


Na górze mój tatuaż robiony w studio, niżej tatuaż znajomej robiony prywatnie w domu :)
Nie jest brzydki, ale gratuluję odwagi :)




 

wtorek, 10 maja 2016

Kojarzymy słowa, czyli na wesoło !

Przed Państwem długo oczekiwany wpis.
Nie będę się tłumaczyć, owijać w bawełnę ani nic z tych rzeczy, po prostu przejdę do sedna.
Dzisiaj na wesoło, czyli kojarzone słowa innych.
Na pewno dużo z was miało kiedyś podobną sytuację - ktoś wam coś powiedział albo usłyszeliście nawet przypadkiem czyjeś słowa i kojarzyliście je od razu z piosenką.
Przez ostatnie dnie myślałam nad takimi przykładami i nawet udało mi się zebrać aż 33 przykłady !
Heh, dokładnie tyle osób jest w mojej klasie.. Przypadek ? Nie sądzę ! :P

To był oczywiście żart.. To jak ? Zaczynamy ! (kolejność zupełnie przypadkowa)

  1. Najbardziej znane i kojarzone są słowa "W życiu piękne są tylko chwile". Cóż, zakładam że piosenkę zna każdy, bo głupio by było nie znać, więc nie będę wam jej udostępniać. Jedziemy dalej !
  2. Słowo "sadzić". Ostatnio na jakiejś lekcji pani powiedziała w zdaniu sadzić w ziemi i coś tam dalej. Odruchowo z koleżanką zaczęłyśmy śpiewać piosenkę Bas Tajpana "Nowy protest", która brzmi: "Sadzić, palić, zalegalizować..." 
  3. Gdy słyszę jak ktoś mówi, że trzeba w siebie wierzyć albo być odważnym, w mojej głowie brzmią słowa NDK "Obudź w sobie lwa".
  4. Gdy ktoś zawoła do kogoś po imieniu i to jest chyba najbardziej znane, np. Agnieszka, Małgośka, Baśka, Aleksandra, Aneta, Grażyna, Zbyszek (ostatnie dwa musiałam wpisać za prośbą Siostry Polki, siedzącej obok mnie).
  5. "Mamba" - "powietrze pachnie jak malinowa mamba! nikt nie przeklina, nikt nie mówi karamba..." Tą piosenkę kojarzą na pewno moi rówieśnicy, uczniowie szkół gimnazjalnych, ale dorośli niekoniecznie (chociaż moja kuzynka zna:P ).
  6. "Teraz już wiem" i w głowie masz słowa dwóch piosenek O.N.A. "Teraz już wiem" albo "Teraz wiem że dni są tylko po to..."
  7. Gdy strzelisz gola i mówisz "jest moc", a reszta śpiewa "mam te moc".
  8. Kiedy na angielskim słyszę "wake-up" albo "make-up", słyszę piosenkę System of a down "Choup Suey".
  9. Kilka dni temu mój wujek mówi do kuzyna: "Mateusz zamknij drzwi.. i światło zgaś!", bez zastanowienia zaczęłam śpiewać przebój Video, które leci tak: "Światło zgaś, zamknij drzwi, na początek, na początek, Lady Pank, puszczę ci, tylko nie z ostatnich płyt..."
  10. Ktoś krzyknie "Cholera!" i słyszę piosenkę Sławomira "Magiera" - "Ty stara cholero..."
  11. "Co zrobisz? Nic nie zrobisz..." i śpiewasz "Co zrobisz gdy zobaczysz Jezusa?"
  12. Słowa "przestań się bać" i piosenka Grubsona o tym samym tytule.
  13. "Spokój, harmonia, natura" i pojawiają się słowa Grubsona z piosenki "Na szczycie" - "gdzie spokój, harmonia i natury zew, gdzie słychać szum drzew i ptaków śpiew..."
  14. Siostra Polka, o której już wspomniałam często powtarza "Bang!", wtedy zaczynam śpiewać "Bang, bang"
  15. Nie wiem czy znacie grę "Gorący ziemniak", ale kiedy raz grałam, padło pytanie "jak nazwać coś małego?" i ktoś rzucił hasło "tyci-tyci", gdy ja zaczęłam od razu śpiewać Gang Albanii "Kocham cię robaczku mój malutki tyci tyci tyci..."
  16. "Jak przyjemnie" i piosenka "Ach jak przyjemnie, poruszać się wśród fal..."
  17. "Gdzie jesteś?" - "Jestem w t-mobile..."
  18. "Dziwny jest ten świat"
  19. "Jutro będzie lepiej" i piosenka rapera K2 o takim właśnie tytule.
  20. "Bum!" - w piosence, o której wspomniałam na początku tj. pkt 2 są słowa: "bum! po ciężkim dniu odprężenie"
  21. Kiedy ktoś się z kimś umawia i mówi "przyjdź na godzinę..." - piosenka "przyjdź do mnie nago nago na godzinę piątą..."
  22. W ostatni weekend babcia wysłała mnie do miasta po lody, mówiąc "Cztery lody po dwie gałki", po czym dziadzio zaczął śpiewać "Cztery razy po dwa razy"
  23. "Póki czas" - piosenka Demono albo Bovskiej.
  24. "Mamy czas" i słyszę "mamy czas mamy czas czas nie goni nas..."
  25. "Nie mamy czasu" - "Czas nie będzie na nas czekał"
  26. "Ładne oczy masz"
  27. "O masz zielone oczy !" - Akcent "...przez twe oczy twe oczy zielone.. oszaalałeeeem..."
  28. "Czarne oczy" - Ivan i Delfin
  29. "To nie ja!" - "to nie ja byłam (m)ewą!..."
  30. "Wino", "Otwórz wino" - "Otwieram wino ze swoją dziewczyną..."
  31. "Jak nie my to kto?"
  32. "Chwile ulotne" i Paktofonika "łapię chwile ulotne jak ulotka..."
  33. Ostatnie i najpopularniejsze w mojej klasie słowa "to już jest koniec, przerwa, możecie się pakować" i klasa śpiewa "to już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść".

Dzięki że dotrwaliście do końca !
Zapraszam na Snapchata: alexis9786



czwartek, 14 kwietnia 2016

Każdy lubi czytać maile :)

Bóg jest niesamowity ! Każdy z nas wie, jak bardzo ciężko jest dotrzeć do młodzieży w dzisiejszych czasach. Nie chce im się uczyć, czytać książek, modlić, a co dopiero Biblia...
Więc wpadł na genialny pomysł. Tym pomysłem, który jakże niezwykle mnie zainteresował i trafił do mnie bezgranicznie (nie wiem czy piszę w składzie i ładzie, ale rozumiecie), to internet.
Dzisiejsza nauka typowego nastolatka wygląda mniej więcej tak: szkoła, dom, nauka, w której skład wchodzi facebook, rzucenie okiem na nieotwarte książki, poczucie winy i otwarcie książek, facebook, ponowny rzut oka na książkę, chwila namysłu, zamknięcie książki i powrót do facebooka.
Dlatego Bóg stwierdził, że skontaktuje się z młodymi ludźmi za pomocą drogi elektronicznej.
Zaczął pisać e-maile.

Drogie Dziecko !
>Ja mieszkam z moimi dziećmi.
Kiedy ci, którzy Mnie kochają i naśladują
mojego Syna, Jezusa, spotykają się
w jakimś budynku, Ja jestem razem z nimi.
Najbardziej lubię pojawiać się tam,
gdzie coś się dzieje! Ale gdy moje dzieci
się rozstają i wychodzą, Ja maszeruję
razem z nimi do ich domów.

Odnajdziesz Mnie tam, gdzie są moi ludzie.
Jeśli naprawdę chcesz zobaczyć jak działam,
przyjdź na jedno z ich spotkań i razem z nimi
Mnie uwielbiaj! Znajdź kościół, kaplicę,
salę katechetyczną czy inne miejsca pełne
szczęśliwych, kochających ludzi, którzy żyją
dla Mnie. Ich spotkania są odlotowe!
do zobaczenia u nich!

Twój Troskliwy Ojciec,
>Bóg



"Nie dołączaj mej duszy do grzeszników
i życia mego do ludzi pragnących krwi." - Psalm 26,9


 

piątek, 1 kwietnia 2016

Jak szybko schudnąć ? Co jest największą przeszkodą ?

Czołem !

Na początku istnienia tego bloga pisałam notki codziennie.
Byłam bardzo zaangażowana i pomysły przychodziły mi od ręki..
W pewnym momencie troszkę przystopowałam, choćby z samego lenistwa.
Pojawiły się też kolekcjonerskie hejty i mimo że nie powinnam się przejmować, uznałam że może nie macie ochoty czytać moich wypocin.
Dzisiaj spotkała mnie bardzo miła niespodzianka, ponieważ promuję swój blog nie tylko na portalach społecznściowych, ale też przez profil pewnej gry typu symulator, w którą gram od dawna, tyle że trochę mi się znudziła i utworzyłam sobie nowy profil, promujący bloga :)
Tą niespodzianką był inny gracz, który bardzo pochwalił moje "wypociny".
Dlatego z tejże strony jeszcze raz bardzo dziękuję, ponieważ dodało mi to energii i zaangażowania ! :D
To na tyle z ogłoszeń parafialnych, teraz przejdę do sedna sprawy.

Jak schudnąć ? To proste. Każdy ci powie że trzeba się ruszać i ćwiczyć i biegać i uprawiać sport i znowu się ruszać i tak w kółko. To prawda. Ale mnie wystarcza wychowanie fizyczne w szkole.
Mój sposób jest o wiele łatwiejszy, tyle że każdy z mojego środowiska przytaknął, że nie dałby rady.
Cały sekret w trzech słowach: Przestać jeść słodycze.

To nie jest tak, że nie możesz posłodzić sobie herbaty, nie zjeść miodu albo dżemu.
Absolutnie ! Chyba że dacie radę.. Ale to nie dla mnie.
Możecie jeść słodycze, ale naturalne. Na przykład owoce (najbardziej słodkie są winogrono i banany). Nie przestałam jeść także biszkoptów. Co prawda są słodkie, ale nie zawierają żadnej czekolady czy czegoś tam :P
Drugą bardzo ważną rzeczą jest woda. Zwykła mineralna, niegazowana, nie barwiona, mogę wam nawet zdradzić, że moja ulubiona to Żywiec Zdrój i jeśli napiję się innej to od razu wyczuję.
Dużo ludzi w dzisiejszych czasach, twierdzi że woda nie ma smaku.
A to nieprawda. Jeśli zaczniesz pić wodę i będziesz to robił codziennie - poczujesz prawdziwy smak.
Czasami faktycznie lubię się napić jakiegoś "chemiowatego" soku, ale przeważnie woda.
Nie będę dużo pisać na ten temat, bo już to opisywałam bardzo dokładnie zresztą, a co do odchudzania... Silna wola

Na koniec napiszę, że jeśli ktoś zamierza napisać w komentarzach jakiś kolejny hejt z serii pięknych, uprzedzę że to naprawdę działa, ponieważ w kilka miesięcy schudłam ok. 20 kg. =)

Pozdrawiam i standardowo przesyłam piosenkę ! :*


 

wtorek, 8 marca 2016

O tym jak "głupi" tekst z internetu został moim mottem !

Siemanko dzisiaj wyjątkowy dzień !

Może na początek ogłoszenia:

Po pierwsze Wszystkiego Najlepszego Kobitki !!!

Po drugie dziękuję za komentarze, przynajmniej wiem, że coś się dzieje..

Po trzecie przepraszam, że długo odwlekałam ten post.

No to zaczynamy !!





W tytule napisałam  "głupi" tekst z internetu, jest to w pewnym sensie takie trochę porównanie, do czegoś nudnego, albo może normalnego, czyli monotonnego.
Treść jaką przeczytałam pewnego dnia bardzo podniosła mnie na duchu i sprawiła, że uwierzyłam we własne możliwości, nieco mocniej niż dotychczas.
Zwykle mówię, że jestem słaba, nie dam rady. Po prostu mam słabą wiarę w siebie.
Gdy przeczytałam owe słowa, wyobraziłam siebie mega-odważną, jak jakaś magiczna istota, typu heroska, czy czarodziejka (np. wnuczka Gandalfa)...

Zaczęłam stosować Te słowa w codziennych zmaganiach. Pomogło.

Kilka dni temu w szkole obok można było zarejestrować się na potencjalnego dawcę szpiku kostnego. Pamiętam, że przy każdej reklamie w tv byłam chętna, ale strach brał górę, zresztą byłam jeszcze nieletnia itd.
Zdecydowałam się ! Stwierdziłam, że mogę zostać taką magiczną istotą, ratującą życie.
Kiedy pochwaliłam się jednej osobie, ona powiedziała:
- "Ty ?! Przecież Ty zawsze bojcy-dupa byłaś ! Ciekawa jestem co zrobisz, jak do Ciebie zadzwonią.."
Kiedyś ta osoba była mi bliska, ale ja stwierdziłam, że schowam swoje noże i będę po prostu grzeczna. Myślałam, że ta osoba mnie pochwali, a ona podcięła mi skrzydła, jednocześnie uświadamiając mi, że mogę pokazać jej jak bardzo się myli.
Teraz nasuwa mi się kawałek tekstu piosenki, ale to nie o Ten tekst chodzi.



Kolejny przykład - tatuaż. Dosłownie prawie wszyscy.. Dobra - większość, była przeciwko mnie, ale już nawet nie skupiając się na argumentach, które faktycznie brałam pod uwagę (praca, szkoła itp.)
Najwięcej wypowiadało się tych, którzy nie mają ani jednej dziary i głosili herezję odnośnie bólu, higieny i wyglądu. Wszyscy Ci, którzy "wiedzieli" najwięcej, byli wręcz przekonani, że się nie odważę.

Następny i już ostatni przykład jest jeszcze przede mną, ale myślę, że pokonam swój strach.
Oddam krew ! Mogę zaliczyć to do dobrego uczynku i może wreszcie dowiem się jaką mam grupę krwi :P

To by było na tyle. Teraz pragnę wam powiedzieć, że jeśli kiedykolwiek ktokolwiek w was zwątpi...
Przeczytajcie.






 

wtorek, 1 marca 2016

Post pełen fantasy

Dzisiaj jest wielkie święto żołnierzy wyklętych, niestety nie uraczę was wpisem na ten temat. Historia to nie moja działka. Po prostu nie przepadam.
Obiecałam ostatnim razem napisać o czymś fantastycznym...
Pomysł na taki wpis zrodził się pytaniem... A potem kolejnym...
Skoro dinozaury istniały, to smoki też ?
Jak wyglądało by życie ze smokami ?
Wyobrażacie sobie ?

Ja TAK ! Zdecydowanie tak !

Codzienne życie wyglądałoby na nieco bardziej urozmaicone... Idąc do szkoły, mogłabym tak naprawdę lecieć, siedząc na grzbiecie wielkiego smoka. Gdyby smoki istniały świat miałby jeden z dwóch obliczy. Albo musielibyśmy walczyć na przeciw ognioziejącym albo razem z nimi, a wtedy musiałoby być jakieś zło, które chciałoby zaszkodzić ludzkości..
Wybieram tę drugą opcję.

Świat nie różniłby się zbytnio od dzisiejszego. Dzisiejszy obraz świata to ten pierwszy, z użyciem odpowiedniej metafory.
Gdyby jednak zostać w świecie drugim... Razem z moimi rówieśnikami, chodziłabym do szkoły jeźdźców smoków albo magów, którzy szkolą się, aby być coraz lepszym. Smoki byłyby naszymi przyjaciółmi, a zarazem bronią, opiekunką do dzieci, samochodem, zabawką, a nawet schronieniem (no co? pod skrzydłami..)
Każdy z nas nosiłby znak, coś w stylu mojego naszyjnika ze smokiem Aresem, którego już wam przedstawiłam w poście "Przyjaciele smoków". Każdy po ukończeniu szkoły dla jeźdźców otrzymywałby smoka (wytresowanego, ale nie do końca, abyśmy nawiązali z nim głębszą więź i czegoś go nauczyli). Opiekunowie, którzy otrzymaliby tytuł i pozwolenie na ratowanie świata, dostawałby innego smoka. Oznacza to, że skoro są 4 żywioły, każdy byłby odpowiedzialny za jeden.
Czyli na przykład, jeśli w szkole uczyłbyś się magii ognia, otrzymałbyś smoka ognistego, jeśli wody - wodnego, itd.

Każdy opiekun musiałby nazwać odpowiednio swojego smoka. Nie mogłoby to być nic głupiego np.. Fafik albo Tosiek. Musiało mieć znaczenie. Na przykład smok, którego Zbuntowana Pozytywnie nosi na szyi to Ares - grecki bóg wojny.

Równie dobrze jak smoki mogłyby istnieć pegazy, elfy, krasnoludy i najważniejsze - herosi !

Ale to nie byłoby możliwe... Chociaż...


Z tą krótką i nieco szaloną notką na razie was zostawię, ale nie obiecuję, że nie wrócę do tego tematu.
W każdym bądź razie, w szkole zyskałam pseudonim Smoczyca, więc jest dobrze.
Swoją drogą.. Co myślicie o napisaniu przeze mnie książki w stylu fantasy ?

Do zobaczenia !


P.S. Już nie długo o tym, jak "głupie" zdanie z internetu, zostało moim mottem !






 

sobota, 27 lutego 2016

5 najbardziej ...

Długo się zastanawiałam, który z tematów wybrać, bo albo miałam jakiś pomysł i nie wiedziałam jak go rozwinąć albo nie mogłam się zdecydować o czym chcę napisać. Pomysłów mi ostatnio nie brakuje, tylko zauważyłam, że moja fantazja mnie ponosi...
Jeśli zdążę i oczywiście nie zapomnę, że o tym chciałam napisać, to w najbliższym czasie napiszę o tym czymś. :P
Nie powiem wam przecież !

Dzisiaj 5 najbardziej, czyli różne kategorie i różne najbardziej...
Jeśli zaczniecie czytać - zrozumiecie !


Kategoria: Sklep; 5 najbardziej denerwujących rzeczy:

  • Kiedy wchodzę do sklepu i jeszcze nie zdążę na nic popatrzeć, a ekspedientka podchodzi i pyta, czy mi w czymś pomóc.
  • Kiedy sprzedawca jest nie miły, sprawia wrażenie jakby pracował za karę.
  • Kiedy podchodzę do kasy, czekam 20 minut i nagle kasjer wyjdzie.
  • Kiedy czekam przy kasie na swoją kolej, a w kasie obok idzie dużo szybciej.
  • Kiedy idę z reklamacją do spożywczaka i słyszę: "to nie nasz problem".
5 najbardziej lubianych sklepów firmowych, tzw. "sieciówek":

  • Empik
  • Empik
  • Empik
  • Empik
  • Empik
Hahaha przepraszam nie mogłam się powstrzymać ! :P


5 najbardziej ciekawych książek:

  • Ocal mnie od złego
  • Zawsze przy mnie stój
  • Percy Jackson (cała seria)
  • Dotyk Julii
  • Jutro: nie ma już żadnych zasad

5 najbardziej lubianych deserów:

  • Tiramisu
  • Sernik
  • Brownie
  • Lody
  • Melon
5 najbardziej lubianych zespołów:

  • Nightwish
  • Tarja Turunen
  • System of a down
  • Within Temptation
  • Hunter
5 najbardziej denerwujących rzeczy w szkole:

  • podwyższanie poziomu i obniżanie ocen
  • nauczyciele, którzy nie są sprawiedliwi
  • krótkie przerwy
  • ciągłe egzaminy
  • matura


Na dziś to tyle.. Jeśli wy znajdziecie coś najlepszego albo najbardziej denerwującego napiszcie poniżej w komentarzach, z chęcią się dowiem.. A już jutro (albo w najbliższym czasie) wyruszamy do świata fantasy :D !
Ostrzeżenie: Zapnijcie pasy ! Będzie niebezpiecznie !


Piosenka dla was ;*



 

czwartek, 11 lutego 2016

Na życzenie - Pierzga !

Siema, elo, joł, cześć, witam !

Dzisiaj wpis z cyklu "Na życzenie", dawno nie było, co ?
Tematem jest pierzga ! A to dlatego, że dopiero przed chwilą dowiedziałam się co to takiego jest...


Pierzga jest naturalnie przetworzonym przez pszczoły pyłkiem kwiatowym, który dodatkowo został wzbogacony wydzielinami organizmów pszczół. Pierzga jest pokarmem larw (czerwiu otwartego), młodych pszczół i matki.

Działa wzmacniająco i regenerująco, wzmacnia układ nerwowy, reguluję przemianę materii, działa ochronnie i odtruwająco (nawet alkoholem), ponadto polecana przy chorobie wieńcowej, w osłabieniu wzroku i wiele, naprawdę wiele innych, czyli jednym słowem na wszystko !

Zaleca się spożywać 2x dziennie po 1 łyżeczce.


 Pierzgę można spożywać bezpośrednio do ust, można też rozpuścić 1 łyżeczkę w filiżance z wodą, sokiem, mlekiem lub miodem. Pierzga powinna się moczyć minimum 4 godziny. Można zalać pierzgę wieczorem i wypić ją rano (na przykładzie moich sąsiadów :P ). Po jej wypiciu, w ten sam sposób proszę przygotować roztwór do wypicia na wieczór. Analogicznie postępujemy każdego dnia.
 





                                                  

Nieco krótszy dzisiejszy wpis, ale zaczynam ferie !!!!!!!!!!! Będę pisać więcej :D
Piosenka ! <3

Z dedykacją dla sąsiada (pios. o charakterze wojennym)

 

piątek, 29 stycznia 2016

Kuzyni to moi barcia, tyle że w innych domach !

Dzisiejszy post nieco krótki, ale zadedykowany dla moich kuzynów. Bez wyjątków !
Mimo iż nie zawsze się dogadujemy (no przeważnie), to i tak nie wyobrażam sobie życia bez nich.
Skąd pomysł na taki wpis ?
Nie widziałam się bardzo długo (aż tydzień) z moim najmłodszym kuzynem.. Dzisiaj miałam okazję spotkania z nim. Mniej więcej na początku przytulaski-dziubaski, a potem wariacje na całego !
To dlatego dzieciaki tak mnie lubią. Bo mam czasami głupsze pomysły od nich.
Przykład ? Raz bawiłam się z Zu w tatuatora. Pisakami. Nie mogłam domyć rąk, mimo że zarzekałam się że to nic takiego..
Wracając do tematu..

Mój dziadzio uwielbia motoryzacyjne gazety i dziś akurat Franuś zaczął czytać, powoli składając literki.. Po chwili mówi:

- "Łaaaaaaaaaaaaaaał !!! Dziadziu ale super samochód !.. O, a pacz jakie ma światełka w środku !"
Po pięciu sekundach: "Ale tloche bludny".

Za jakiś czas dziadziu wziął gazetę i ogląda, przewraca kartki, czyta i co jakiś czas pyta kuzyna "a co tu pisze?" - w celu nauczenia wnuka czytania.
W końcu zaciekawiony Franek pyta:

- "A jak ten się nazywa ?"
Dziadek z pasją odpowiada na każde pytanie i słyszę jak mówi, że auto pokazane przez wnuczka ma tyle  tyle koni.
Na to Franek:
- "Jakich koni?"
- "Takie w silniku."
- " To w silniku są prawdziwe konie ?"
Razem z dziadkiem wybuchliśmy mega-śmiechem ! :D :D :D

W każdym bądź razie nigdy nie zapomnę jak dziadzio pokazywał samochody palcem, a kuzyn mówił nazwę. W którymś momencie pięcioletni chłopiec mówi "a to jest Astra", po czym dziadek zaprzecza. Zaciekawiona sprawdzam jak każda baba znaczek i mówię: "To jest znaczek Astry". Zawstydzony Senior szuka w treści, patrzy i patrzy i mówi: "A może i racja.." <3





P.S. Specjalna dedykacja dla Franc'a, John'a, Matt'a, Caroliny and Simon'a... Nie ważne ile czasu razem, ważne że jesteście :D


No co, piosenka ?


 

Rok mnie tu nie było

Wiele razy myślałam o tym, żeby tego bloga już usunąć. Ale wiecie co? To taki pamiętnik. Lubię czasem tutaj wrócić i poczytać swoje słowa....