Na początku muszę wyjaśnić parę spraw.
Karolina ma rację -przyjaźń zaskakuje. Przekonałam się. Bardzo dobrze się przekonałam. Mogę powiedzieć, że mam doświadczenie.
Druga sprawa, to Birko stwierdził, że za mało napisałam o liturgii. W sumie to mnóstwo ludzi są zainteresowani modlitwą.
A trzecia sprawa, to przed chwilą przeczytałam wpis Karoliny "Dla Oli" - rozryczałam się !
Płakałam żywymi łzami. Dziękuję, to mi było potrzebne...
Postanowiłam, że podzielę się z wami, którą dotąd znałam tylko ja i moja babcia. Ogólnie jest mało znana. Jest to modlitwa do ran Pana Jezusa. Z jej pomocą można sobie wiele uprosić, np. życie wieczne zmarłej i bliskiej nam osobie (ale także w innych sprawach). Aby taka modlitwa została wysłuchana, należy odmawiać ją codziennie, przez bardzo długi okres czasu. Na przykład od Świąt Bożego Narodzenia w tym roku do następnych w następnym, czyli krócej mówiąc - rok.
Jeśli będziemy się tak modlić przez rok, jedna z naszych próśb zostanie wysłuchana.
Aby wiedzieć jak trzeba się modlić, trzeba znać wszystkie rany Pana Jezusa, a jest ich 7.
Jak się modlić?
Za każdą ranę odmówić:
- Ojcze Nasz
- Zdrowaś Mario
- Chwała Ojcu
UWAGA ! Jest haczyk! Za ranę na ramieniu modlimy się 3X.
Przypomnę wam rany:
- Prawa Noga
- Lewa Noga
- Prawa Ręka
- Lewa Ręka
- Bok
- Głowa
- Ramię*
Dzięki za uwagę!
Ola
"Druga sprawa..." No właśnie o to chodzi :)
OdpowiedzUsuń